Przedmiotem najbliższych kilku relacji będzie cykl mojego miesięcznego wyjazdu w Tatry. Opiszę to w kilku relacjach bo na raz było by to zdecydowanie za dużo. Moja działalność była zarówno trekingowa jak i wspinaczkowa ale to po kolei.
25.06
Wyjeżdżamy z Krosna po południu. Jedzie ze mną kumpel Piotrek na parę dni któremu obiecałem że przejdziemy się po turystycznych trasach. Jedziemy najpierw na Kraków gdzie się okazuje ze musimy
jechać objazdem dokładając 1h bo w jednym miejscu droga popłynęła. W Krakowie przesiadka i przed 22 jesteśmy w Zakopcu. Małe zakupy w sklepie i jak woły idziemy z buta do kuźnic po czym szlakiem przez Boczań
już po północy docieramy do Betlejemki która była moim domem przez miesiąc. Włazimy na górę zajmujemy wyrko i w kimę.
26.06
Rano widoczność do kitu, wszędzie mgły. Jednak mimo wszystko postanawiamy wyjść. Po 9 w drogę. Idziemy szlakiem na Zawrat na którym gdzie nie gdzie leża jeszcze płaty śniegu na których można nieźle pojechać.
Około południa jesteśmy na Zawracie. Widoków brak, wszędzie mgła. Chwila przerwy i postanawiamy wyjść jeszcze na Świnicę. Po mokrych skałach i łańcuchach po godzinie jesteśmy na Świnicy.Chwila przerwy ze 2 zdjęcia i złazimy w dół we mgle na przełęcz Świnicką po czym w dół
na Halę Gąsienicową. Na zejściu mgły zaczynają się rozwiewać i jak się tu nie .... Po zejściu zachodzimy jeszcze na obiad do schronu
27.06
Rano okazuje się że mamy świetną pogodę. Pakujemy się i idziemy ponownie na Zawrat. Na Zawracie jesteśmy przed 11. Chwila przerwy i ruszamy na Orlą Perć. Tempo mamy dobre.
W jednym miejscu okazuje się że żleb jest zaśnieżony więc musimy obejść go po skałach po czymś co ma niby pseudo ferrate przypomina. To był cholerny cienki drut wrzynający się w łapy.
Gdy jakoś po tym przeszliśmy ruszyliśmy dalej. Większy postój zrobiliśmy na Kozim wierchu po czym poszliśmy w stronę Zadniego Granata na którym byliśmy po 16. Na zadnim Granacie robimy naradę gdzie wygrywa obiad i piwo w murowańcu.
Zanim zeszliśmy ze szczytu jesteśmy świadkami obrywu skalnego na zboczu pośredniego Granata oraz płata śnieżnego na ścianie koziego Wierchu. Do schronu docieramy przed 19 gdzie okazuje się że kuchnia jest do 21. Kurde nie dopatrzyliśmy a mogliśmy iść dalej
28.06
Tego dnia pogoda znowu nie za najlepsza. Jednak postanawiamy wyjść i od zadniego Granata dokończyć orlą. Nasza wycieczka kończy się jednak w koziej dolince gdzie dopada nas deszcz. Wracamy więc do schronu na grań piwa.
29.06
Tego dnia pogoda rewelacyjna. Niestety Piotrek musi wracać do domu. Ja postanawiam się przejść. Około południa wychodzę na Zadni Granat po czym ruszam dalej w stronę Krzyżnego. Minąwszy Skrajny Granat w 1 miejscu był płat śniegu ale na szczęście łańcuchy były na wierzchu.
Na zboczu Wielkiej Buczynowej Turni nastąpił obryw skalny który w miejscu dużej kruszyzny rozwalił łańcuchy. Zszedłem tamtędy
uważając by nie zrzucać za dużo kamieni. Jednak grupa która szła za mną już taka ostrożna nie była i mało brakło a dostałbym lawiną kamienna od nich. Gdy powiedziałem im parę słów od siebie raczyli wreszcie łaskawie poczekać. Później o 15 bez przeszkód docieram na Krzyżne. Tam robię kilka zdjęć i
schodząc w półtorej godziny docieram do murowańca.
30.06
Cały dzień pogoda do kitu. Pogoda w kratkę to leje to nie. Więc był rest.
01.07
W ten dzień po południu zapowiadali burze. Więc z rana postanawiam pójść na Kościelec. Idąc od strony czarnego stawu potem przez karb W dwie godziny od wyjścia ze schronu jestem na szczycie. No to mam prezent urodzinowy w postaci niezłych widoków. Siedzę na szczycie ze 2 godziny po czym zaczynam zejście na karb i dalej przez pojezierze.Gdy docieram do schronu zaczyna się zapowiadana burza.
Zdjęcia tutaj:
http://picasaweb.google.com/BogdanKrzys ... 601072010#