Do-misiek napisał(a):
Spacji już tam nie ma...
Do-misiek napisał(a):
Z jakiej okazji tam byłaś?
a tak to było:
akurat kiedy stałam pośrodku sklepu z ciuchami i dumałam, którą bluzę zakupić, zadzwonił do mnie przyjaciel i powiedział: pakuj się, jedziemy w biesy. powiedziałam że za godzinę to nie ma bata, ale mogę dojechać. wróciłam do domu, spakowałam się, poszłam spać, wstałam o 1, wsiadłam w autobus nocny i wio na dworzec, rano wysiadłam w zagórzu, okazało się że wałek, bo nic nie jechało w stronę Łupkowa, zatem poszłam łapać stopa w stronę Komańczy - nawiasem mówiąc, wyjątkowo życzliwi kierowcy! pomyślałam, że ostatnie 10 km sobie przejdę piechotą, ale jakieś małżeństwo się zatrzymało i mnie wdusiło niemalże do środka, podrzucili do granicy cywilizacji
i posunęłam na schronisko.
tam już, porzuciwszy beemę pod transformatorem, rezydowali moi znajomi. poszliśmy do wsi po pierogi i na cholernie drogiego browca
wieczorem byłam tak przetyrana, że zasnęłam w pełnym rynsztunku
spędziliśmy tam kilka miłych, niemęczących dni - byczenie, pierogi, jajecznica...
Domisiek nie widziałaś tam może gdzieś takich kapci w kratkę?
Zostawiłam je dla potomnych.