zolffik napisał(a):
otoz teraz widze ile bledow popelnilismy. w tym roku padlo duzo szczytow w tatrach m.in. koscielec, rysy wiec co bym jakiegos chlopka nie zrobil... takie myslenie bylo chyba najwiekszym bledem...
Chwała Wam za to, że potraficie przyznawać się do błędów. Nie ma ludzi nieomylnych, zwłaszcza w górach. Jeśli chodzi o samego Chłopka to uważam, że pod bardzo wieloma względami jest to najtrudniej zimą dostępne miejsce w Polsce, na które wyprowadza latem szlak turystyczny. Osobiście nie uważam, że popełniliście dużo błędów. Głównie bym rozważał sam temat wyboru drogi wejściowej przy uwzględnieniu stanu posiadanego przy sobie sprzętu. Nie upieram się przy wspomnianym przeze mnie wariancie, bo nie znam go z autopsji, a co za tym idzie nie mam prawa go oceniać. Z drugiej strony w mojej subiektywnej opinii na ostatnim odcinku wejścia na Chłopka (trawers popod Chłopkiem) asekuracja jednak byłaby wskazana. Głównie chodzi mi o to, że w przypadku potencjalnego odpadnięcia nie ma tam czasu na zareagowanie, podczas gdy w kociołku nieco powyżej grani łączącej Kazalnicę z MSC taka możliwość jednak istnieje. Należy brać pod uwagę, że w ówczesnych warunkach i sporym zacienieniu prawdopodobieństwo lawiny były minimalne, a co za tym idzie głównym problemem stało się właśnie potencjalne "poślizgnięcie".
zolffik napisał(a):
od mniej wiecej tego trawersu nad kazalnica jakos nas oslepilo i na sile pchalismy sie w strone przeleczy i tu popelnilismy kolejny blad bo nie wiem czy wszyscy kojarza ale nasza droga wygladala tak (kolor zielony)
Wydaje mi się właśnie, że za bardzo pociągnęła Was "magia" szlaku letniego, a przecież w zimie to nie ma żadnego znaczenia...
Co do śladów którymi podążyliście - mam na myśli te prowadzące na górny zachód - zrobiła je jakaś dwójka w ubiegłą środę. Doszli do końca górnego trawersu i jak zobaczyli ostatni odcinek to się wycofali. Wy pięć dni później pokonaliście tą samą trasę po ich śladach, tylko wykazaliście się dużo większą odwagą, bądź też ryzykiem jak kto woli. Tu dopratrywałbym się trzeciego błędu - poszliście po śladach nie zastanawiając się nad tym czy na pewno prowadzą tam gdzie chcecie dojść. Chciałbym zostać dobrze zrozumianym. Sam niejednokrotnie popełniam taki właśnie błąd i piszę o tym właśnie po to, żebyśmy częściej jednak zastanawiali się w terenie czy ślad którym podążamy jest "jedyny słuszny".
pozdrawiam
gf