Relacja pod znakiem niestety.
Niestety nie mam zdjęcia na Kowadle na skutek kilku przyczyn. I pewnie za to oberwę, ale nie być na Kowadle - a nie mieć stamtąd zdjęcia to dwie różne rzeczy są.
Niestety nie jestem dobrym fotografem, takim jak wielu forumowiczów i to jest ogromne niestety.
Niestety nie jestem wyśmienitym literatem, poetą i nie potrafię opisać tego co widziałem, czułem. Żal.
Jest jak jest i trzeba z tym jakoś żyć
W szóstej klasie podstawówki, jak pewnie większość, pojechałem na szkolną wycieczkę w Tatry. Obowiązkowe wejście nad Morskie Oko. Już po drodze podniosłem głowę, rozejrzałem się i zachwyt został na całe życie. Potem widziałem wiele pięknych widoków i byłem na wielu górach. Ale Dolina Złomisk normalnie rozpieprzyła system. W czterdziestoletnim dziadzie obudziła znowu małego chłopca, który gapił się na to wszystko z otwartą buzią. Robiłem zdjęcia jak oszalały Japończyk, licząc na to że może któreś przypadkiem się uda. Walnęło mną tak, że nie mówiłem nic przez całą drogę do domu i nadal ten dziwny stan mnie trzyma.
Przełęcz pod Osterwą

Popradzkie Pleso i początek Grani Baszt

Dolina Złomisk z drogi na Osterwę

Dolina Mięguszowiecka w całej okazałości

Wysoka rządzi

Koprowy

Docieramy na Przełęcz pod Osterwą

Mięguszowiecki z tej strony imponuje fajnie widać drogę po głazach

Przełęcz pod Osterwą z góry wygląda tak

I widoki

Droga na Tępą, która z tej strony jako góra nie prezentuje się jakoś szczególnie, za to z dołu z Doliny Złomisk to jest zupełnie inna bajka

Stwolska Przełęcz

Popatrzyliśmy - no grzechot straszny. Poszliśmy źle, za bardzo z lewej, ale tylko pod koniec to trochę utrudniło.



Widok na całą drogę od Przełęczy pod Osterwą przez Tępą po Przełęcz Stwolską i zbocze Kończystej

Napieramy

Naszywka

Prawie na Kowadle

Widoki ze szczytu, Gerlach bez chmur to rzadkość

I tam pewien Słowak, który twierdził, że zrobił mi zdjęcie na Kowadle

namówił nas na zejście przez Dolinę Złomisk. Tym samym został zrehabilitowany po wsze czasy. Mało tego pokazał nam którędy bo jak się okazało wcale nie było to łatwe.
Bez śniegu i lodu trzeba pod samymi skałami Kończystej, po śniegu odrobinę wcześniej.
Miejsce zejścia

A potem to już byłem w raju

Jeśli kiedyś przyjdzie mi wiedzieć, że idę na ostatnią górę, to chcę tam. Smoczy Szczyt - góra na ostatnie życzenie.

Było przepięknie.