Wakacje sie koncza wiec w czwartek postanowilismy jechac w Tatry termin mial byc sobota - wtorek ale skonczylo sie piatek-sobota 4:50 pociag do Krakowa, tam przesiadka 15 minut i Szwagropolem do Zakopca, nastepnie busik do Palenicy i nareszcie na swierzym powietrzu, ludzi[ceprow] jeszcze nie bylo az tak duzo bo dzien wczesniej byla srednia pogoda wyciagnelismy [ja i kumpela] plecaki z busa, kupilismy bileciki TPN-u i w droge na poczatku asfalt :/ ale trzeba sie rozchodzic, czasami widac juz bylo osniezone szczyty - dzialalo na wyobraznie

doszlismy do Wodogrzmotów i odbilismy na Siklawe do 5tki, przy wodospadzie tlum ;/ no ale piekny widok Kozi Wierch
Przed 5tką spory tlum wiec idziemy dalej - do rozstaju szlaków, my skrecamy w lewo na Szpiglasową Przelecz. Wiatr. po jakis 30-40 minutach snieg, 15 minut wyzej i trzeba zalozyc kurtke, polarek nie wystarcza ;P
Dochodzimy do przeleczy, nikt nie wybiera sie na Szpiglasowy wierch, a my tak

na szczycie calkiem srednio - sniegu momentami po lydke ale na samym szczycie spotkalismy malzenstwo wiez miedzy ludzmi cieplejsza od Polarteca 300
Zeszlismy ze szczytu, spotkalismy panią doktor z poznanskiego uniwerku, chwile pogadalismy i zaczynamy zlazic w dol

Kijki bardzo pomocne bo jednak bez raczków na poczatku dosyc slisko :/ jednak po jakis 25-30 minutach zero sniegu i wylania sie Mnich

ah kapturnik jeden
Schodzimy do Moka, jemy placki ziemniaczane i idziemy sie przejsc wokol jeziorka, nastepnie ciezka praca - spisanie trasy w GOT
Spalismy w starych schronisku - atmosfera w kuchni byla swietna

okazalo sie ze w dzien kiedy my bylismy na Szpiglasie, na Rysy wyszly tylko 3 osoby 1 Toprowiec i 2 dziewczyny, reszta zawrocila bo snieg i oblodzenie troszke poddenerwowani takimi wiesciami poszlismy spac...
Dzien drugi przywital nas 5 minutową mzawką
Sniadanko i o 5:40 wyszlismy, Rysy majaczyly w oddali by po chwile schowac sie w chmurkach, pogoda zaczela sie klarowac i juz nad czarnym stawem bylo pieknie
Idziemy po schodkach ponad godzine, pogoda dalej ladna ale chmurki juz sie zbieraly :/ doszlismy do pierwszego sniegu, idziemy dalej, 30 minut pozniej zbiera sie mgla no i pierwsze lancuchy - idziemy dalej

parenascie minut pozniej zaczelo sie robic juz srednio, lekko oblodzone lancuchy, czasami przykryte sniegiem + nasypki sniezne na skalkach sladow po dniach poprzednich praktycznie brak
Koncowka byla juz malym wyzwaniem - snieg ponad lydke, czesto do kolan no ale w nagrode za trud

zerwal sie wiatr i przegania chmury
slisko :/
Wychodzimy na szczyt, yeah jestesmy pierwsi, widac sporo

no... oplacilo sie
Zaczynamy schodzic i po 10 minutach widzimy nastepnych smialkow - dwóch niemców

pozdrowionka no i ruszamy dalej brak raczków troszke doskwiera przy schodzeniu [plecak mam ja, kumpela idzie bez] poslizg i przejechalem 3-4 metry po sniegu, huh odrazu cieplej ;> zaraz potem ciezszy kawalek lancuchow i przerwa na batona
Pokonujemy lancuchy dalej i widzimy nastepnych ludzi, radzimy im aby schodzili przez Slowacką strone [ jedna panienka idzie w Jeansach 3/4 porazka ;/] Dochodzimy do MOka i slyszymy ten mrozacy krew w zylach dzwiek...smiglo pracuje :/ minute pozniej Sokol spuszcza ratownikow - jakas kobieta zlamala noge przy wychodzeniu na Rysy :/
my natomiast posilamy sie, odbieramy drugi plecak z przechowalni i dralujemy przez Swistowke do 5tki tam szarlotka, zupki no i bigosik

znajdujemy miejsce na podlodze i bronimy go niczym Cerber
Dzien trzeci przywital nas silnym wiatrem i pieknym widokiem na Kozi Wierch cos wspanialego

Wyruszylismy rano, idziemy na Zawrat a potem Swinica [odcinek z klamraki byl ekscytujacy przy wietrze

], na Swinicy lekkie zalamanie pogody - deszcz sle schodzimy - na lancuchach "ciekawa sytuacja" mijamy sie na lancuchach i dziewczynie poleciala noga, jakos dziwnie zlapalem ją za buta i przytrzymalem chwile

dziewczyna oczywiscie drugi raz na lancuchach eh :/
Doszlismy do Liliowe i tam postoj, herbatka i suszone owoce

ah

Schodzimy do Murowanca i oczywiscie duzo ceprow, poslyszawszy text : "Ten Kasprowy to nie dla nas" kobieta patrzyla sie na "piramidke" czyli Koscielec

)))
niestety z ostatniego dnia zdjec brak poniewaz padly mi baterie do aparatu :/
Idziemy do Kuznic przez Jaworzynke i do domu, eh Tatry
Pozdrawiam
