Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest So wrz 21, 2024 1:47 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: N lip 28, 2024 11:37 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2236
Tytuł to typowy clickbajt ;)
To oczywiście zły pomysł i na tym mógłbym zakończyć wpis... ale jak już zacząłem, to może warto nieco przybliżyć temat.

Przeglądając mapę w poszukiwaniu ciekawych miejsc na wycieczkę mój wzrok padł na północne tereny Małej Fatry Luczańskiej. Jakieś kółko się wyklarowało. Zobaczyłem, że na samym początku jest coś z boku szlaku - Via Ferrata Hoblík. Pomyślałem, że może warto byłoby zobaczyć to ustrojstwo z bliska.

Część I - Via Ferrata Hoblík

Bierzemy urlop na piąteczek i zamiast się wyspać wstajemy o 4 i jedziemy do miejscowości Višňové koło Żyliny. Wchodzimy szeroką drogą w dolinę szlakiem niebieskim.

Obrazek

Z tego szlaku trzeba odbić ścieżką w lewo. Nie ma żadnych oznaczeń. Niczego co wskazywałoby, że jest tam coś ciekawego.

Obrazek

Bardzo strome podejście serpentynkami. Oznaczeń brak, trzeba iść na czuja.

Obrazek

Nabieramy wysokości, po drugiej stronie doliny słońce pięknie oświetla Valientov diel (828 m). Plan był taki, że jak wymiękniemy na ferracie, to spróbujemy tam coś podziałać.

Obrazek

Robi się trochę straszno. Spore przepaście.

Obrazek

Jeden z wariantów ścieżki prowadził do takiej ścianki. Ukochana od razu zaznaczyła, że nie idzie. Tobi poszedł na rekonesans, ale nie udało mu się wyjść, więc ja też odpuściłem. Prawdopodobnie to tylko jakiś punkt widokowy.

Obrazek

Inny wariant ścieżki prowadził pod wielką pionową ścianę.

Obrazek

To było to, stanęliśmy pod via ferratą Hoblík. Są tam dwie drogi. W internecie opisane jako krótkie, ale ciekawe. Wizualnie trudność przerosła moje wyobrażenia. Wcześniej miałem jeszcze pomysł, że może coś tam popróbuję, ale na miejscu nie miałem zamiaru się nawet do tego zbliżać. Raczej nie ma co podchodzić bez sprzętu i umiejętności.

Obrazek

Widok nieco z boku.

Obrazek

Bazując na doświadczeniach z Jury, wiem że często wystarczy poszukać łatwiejszej drogi, żeby gdzieś wyjść. Tutaj było podobnie. Ferraty można obejść. Są nawet liny zabezpieczające. Normalnie ta droga służy do schodzenia tym, którzy wyjdą ferratami.

Obrazek

W ten oto sposób stanęliśmy na górze ferraty.

Obrazek

Tobi sobie mógł spojrzeć co go ominęło ;)

Obrazek

Zresztą Ukochana również ;)

Obrazek

Ja jeszcze zerknąłem na tą teoretycznie prostszą drogę, która nie idzie przewieszką. Myślę, że bez butów wspinaczkowych nie ma co nawet próbować. Czyli to są rzeczy całkowicie nie dla mnie.

Obrazek

Jeszcze widoczek na Valientov diel.

Obrazek

I ostatnie szerokie ujęcie w stronę przewieszki. Nie, to zdecydowanie nie dla nas.

Obrazek

Natomiast coś w sam raz dla nas to próba dojścia na szczyt. Czuliśmy, że jesteśmy już blisko, więc trzeba spróbować. Teren zachęcająco się wypłaszczał :)

Obrazek

Czy się uda? Czy przeżyliśmy? Czy był wypadek? A może spotkaliśmy niedźwiedzia?
Odpowiedzi na te pytania już w następnej części, dostępnej tylko dla użytkowników premium (czyli tych którzy opłacili składkę na forum).

C.D.N.

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 29, 2024 8:39 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2236
Część II - Hoblík (933 m) szczyt

Wyjście na szczyt miało być formalnością, ale okazało się jednak trudne. Najpierw pojawiły się kartki przypięte do drzew, z których wynikało, że ktoś coś ukradł. Opis był naprawdę długi i za bardzo go nie rozumieliśmy, ale chyba nie wynikało z niego, że dalsza droga jest niemożliwa. Wątpliwości jednak zostały zasiane. Jak zrobiło się wąsko, zaczęliśmy mieć dylematy, czy iść dalej.

Obrazek

Potem zrobiło się dodatkowo stromo, a w skałę były powbijane jakby prowadnice do liny lub łańcucha, jednak nic takiego nie było, może to o to chodziło, że ukradli?

Obrazek

W każdym razie pokonaliśmy wszelkie trudności i zaszczytowaliśmy. Można tutaj dojść również normalną scieżką od tyłu, nie trzeba się męczyć tak jak my przez zbocze z ferratami.

Obrazek

Bardzo ładne widoczki.

Obrazek

Przepaściste...

Obrazek

Skały na przeciwległym Valientov diel - ciekawe.

Obrazek

Nie był to jeszcze szczyt właściwy. Trzeba było kawałek podejść przez las.

Obrazek

Kolejne skałki, kolejne widoczki. Miejscowość Višňové i budowana autostrada, która przechodzi pod nami tunelem.

Obrazek

Żeby dostać się na te widokowe skałki, znowu trzeba trochę pokombinować.

Obrazek

Ale czyż nie warto? Ta piramidka na ostatnim planie to Kozol (1119 m) - byłem tam 2 lata temu.

Obrazek

Próbuję najbardziej wysuniętych miejsc.

Obrazek

Obrazek

Dalej ode mnie zapuszcza się tylko Tobi.

Obrazek

No dobra, w końcu trzeba dojść na ten szczyt. Idziemy i zdobywamy. Dowiaduję się, że hoblik to po naszemu hebel.

Obrazek

Kolejna porcja przepaścistych widoków.

Obrazek

Tobi też ogląda. Ktoś kiedyś napisał na FB szyderczo, że pies nie chodzi w góry dla widoków. Tobi chodzi ;)

Obrazek

Obserwował dno doliny.

Obrazek

Ciężko się rozstać ze szczytem, ostatnie zdjęcie...

Obrazek

I rozpoczynamy zejście. Z lekkim zdziwieniem stwierdzam, że od parkingu przeszliśmy dopiero niecały 1 km w linii prostej, a upłynęły 3,5 godziny. Żółwie tempo.

Obrazek

Zejście grzbietem, pięknym lasem, w kierunku głównej grani. Tracimy 250 metrów wysokości...

Obrazek

No to teraz zaczynamy dopiero właściwą wycieczkę. Hoblík to był tylko aperitif ;)

C.D.N.

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 01, 2024 8:11 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2236
Część III - Minčol (1363 m), Polom (1010 m)

Jak wspominałem, zaczyna się normalna wycieczka. Idziemy grzbietem bocznym, żar leje się z nieba.

Obrazek

Valientov diel i Hoblík.

Obrazek

Kamieniołomy pod Polomem.

Obrazek

Dzięki kompleksowym wycinkom lasów jest bardzo widokowo.

Obrazek

Ponownie Hoblík. Bardzo fajna górka, polecam każdemu :)

Obrazek

Dołączamy do szlaku niebieskiego, który opuściliśmy zaraz na początku wycieczki i ostro pniemy się w górę.

Obrazek

Partie szczytowe Minčola.

Obrazek

Szczytujemy. Fajny widok na Małą Fatrę, tą bardziej znaną część.

Obrazek

A to Kozol. Góra bardzo podobna do Hoblíka, też z ciekawymi skałkami.

Obrazek

Widok w stronę Wielkiej Fatry. Są już piękne żółte trawy.

Obrazek

Idziemy na Malý Minčol

Obrazek

Bardzo lubię takie grzbietowe naturalnie odsłonięte odcinki.

Obrazek

Widok wstecz. Po lewej Veľká lúka (1475 m).

Obrazek

Wycinka dodała nam trochę "atrakcji". Przed nami Polom.

Obrazek

Widok na górny fragment kamieniołomów. Podchodzą na prawie 1000 metrów i są bardzo rozległe.

Obrazek

A to ciekawostka. Pomnik na szczycie Poloma. Całkowicie socjalistyczny, wybudowany w latach 80-tych, odnowiony w 2006 roku. U nas takie ustrojstwa polikwidowali, a tu hasła o bohaterskiej Armii Czechosłowackiej, pięcioramienne gwiazdy, bratnia Armia Radziecka, wdzięczne wyzwolone społeczeństwo.

Obrazek

Ja jednak chyba wolę naszą Matyskę i pomniki JPII.

Obrazek

Pora kończyć wycieczkę. Schodzimy z Poloma.

Obrazek

Fajne kolorki, fajne światło.

Obrazek

Tu mógłby być w zasadzie koniec... ale okazało się, że jeszcze będą przygody ;)

C.D.N.

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz sie 01, 2024 8:11 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2236
Część IV - Kojšová (743 m) i powrót do auta

Planując wycieczkę widziałem po prostu szlak, który schodzi z Poloma na przełęcz i potem do miejscowości sąsiadującej z miejscem naszego startu. Byłem więc nieco zdziwiony, kiedy szlak poprowadził w głęboką dolinę. Zdałem sobie sprawę, że czeka nas jeszcze wyjście z niej na grzbiet. Niby nic w tym złego nie ma, po to się chodzi po górach, ale Ukochaną już nóżki trochę bolały...

Obrazek

Na szczęście wyjście nie było strome i długie, jakoś zdobyliśmy ten grzbiet ;)

Obrazek

Znowu miłe dla oka widoczki na koniec dnia.

Obrazek

Schodzimy grzbietem na przełęcz. Przed nami Kojšová z jakimiś skałkami, w planie maksymalnym wycieczki było jeszcze poeksplorować te skałki, ale Ukochana zarządziła, że schodzimy z przełęczy, a skałki tylko popodziwiamy z daleka. Zgodziłem się, bo już dużo atrakcji było tego dnia.

Obrazek

Jednak na przełęczy okazało się, że nie ma możliwości zejścia z niej z powodu kamieniołomów, trzeba iść szlakiem przez Kojšovą. Krótkie podejście, ale bardzo strome...

Obrazek

Szlak dochodził do ciekawej skałki z krzyżem i dalej już schodził w dół. Zrobiliśmy tu sobie postój na odpoczynek. Ja stwierdziłem, że to doskonała okazja na zdobycie skałki. Wyglądała na dość trudną. Jedyne wyjście szczeliną centralnie na wprost. Zdecydowanie nie dla piesków, kazałem Tobiemu zostać. Sam zastanawiałem się, czy brać aparat, ale ostatecznie wziąłem.

Obrazek

Wyszedłem, cyknąłem kamieniołom. Z prawej wystaje Hoblík, auto jest jeszcze za nim. Kurcze, będzie późny powrót. Tobi w dole szalał szukając sposobu wejścia na skałę, ale nie miał szans. Nagle zmaterializował się obok mnie. Jak???

Obrazek

Myślałem, że znalazł jakieś inne wejście, ale nie. Wyszedł tą szczeliną. Ukochana go nie powstrzymała. No nic, to niech pokaże jeszcze raz jak tego dokonał.

Obrazek

Po prostu wychodzi. Wbija pazury w skałę, podpiera się ogonem... i jest.

Obrazek

A potem zadowolony patrzy z góry. Zadziwił mnie po raz kolejny. Stwierdziłem, że trzeba go zacząć traktować z szacunkiem. Kto wie, może nawet zabiorę go kiedyś na coś poważniejszego... np. w Tatrach Wysokich.

Obrazek

Tymczasem skoro dzień taki udany, to jeszcze skoczyliśmy na szczyt Kojšovej, bo już było tak blisko, że wstyd opuścić. Ciekawa skałka po drodze Kojšovský budzogáň.

Obrazek

No a potem już schodzimy, bo czas upływa nieubłaganie. Ale mi się tu podoba!

Obrazek

Po drodze są jeszcze wychodnie skalne. Zdobywamy szybko.

Obrazek

Fajne te kamieniołomy, takie góry sztuczne.

Obrazek

Zeszliśmy. Teraz mam dylemat, czy iść szlakiem jak należy, którym jest dużo dalej i traci się sporo wysokości, którą potem trzeba by odzyskać. Czy też iść drogą przez kamieniołomy. Mapy.cz twierdziły, że nie wolno iść tą drogą, ale myślę sobie, już 19, pewnie już nie pracują. To duży skrót, idziemy.

Obrazek

Ktoś tam jeszcze pracował, sortowali kamienie, przepychali zwały wielkimi spychaczami, ale nikt nas nie niepokoił. Dopiero na bramie wjazdowej, którą chcieliśmy opuścić teren, zostaliśmy namierzeni przez Ciecia. Wielki chłop, wyglądał na przejętego naszym widokiem (ale to chyba tylko wyuczone cieciowskie wzburzenie), wyskoczył z budki i zadał wiele pytań: kto my? jak tu weszliśmy? skąd idziemy? gdzie idziemy? Opowiedziałem mu całą historię, że zaczęliśmy od ferraty na Hoblík, mamy pieska ze schroniska, szliśmy przez Minčol potem Polom, gdzie widzieliśmy kamieniołom z góry, w końcu przez Kojšovą, a teraz wracamy do auta, które jest pod Hoblíkiem w Višňové, wyrzucałem z siebie zdania szybko jak karabin, przy okazji gestykulowałem wskazując strony świata, gdzie są miejsca o których mówię. Cieciowi oczy robiły się coraz większe i większe, w końcu jak skończyłem, groźnym tonem powiedział, że NIE WOLNO. "Dobrze" odpowiedziałem spokojnie i milczałem patrząc na niego i czekając co dalej. "No to idźcie" wskazał na bramę. I poszliśmy :)

Obrazek

Pozostało jeszcze tylko obejść Hoblík.

Obrazek

A końcówka dnia była piękna.

Obrazek

Końcówka dnia już całkiem spokojna. Gra świateł.

Obrazek

Valientov diel. Autko już tuż tuż...

Obrazek

Taka to była wycieczka. Słowacja po raz kolejny pokazała klasę :)

THE END

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sie 03, 2024 10:39 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4478
Lokalizacja: GEKONY
Twój pies jest hardcorem 8)
Okolica faktycznie wygląda zachęcająco, złaziłem tylko Mincol i tereny gdzie przy tym kamieniołomie.

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 4 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL