Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz mar 28, 2024 12:18 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 15 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: N mar 18, 2018 7:59 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1607
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
W piątek 20 października 2017r. przed 6-tą wytaczam się z domu. Ciemno, zimno i w dodatku gęsta mgła. Po kilku minutach nadjeżdża pickup Uli i Jurka. Zbieramy po drodze towarzystwo i przed siódmą jesteśmy już na stacji benzynowej w Balicach. Tam przepakowujemy się do busa Pawła i wyruszamy na naszą kolejną (a drugą w tym roku w tym składzie) czterodniówkę. Po raz pierwszy wybór nie padł na Słowację a na nasz rodzimy piękny Dolny Śląsk. Miałem tam kilka zaległości do nadrobienia. Droga przebiega spokojnie, kulturalnie i bez żadnych niecnych napojów. Do czasu rzecz jasna. Uznałem, że wjechanie na teren Górnego Śląska to dobre miejsce na otworzenie pierwszej wiśniówki. Kierujemy się do Sobótki, by stamtąd wejść na Ślężę. Szczyt ten nie ma imponującej wysokości bo niespełna 718 m n.p.m., ale jest bardzo charakterystyczny, osamotniony i ma wysokość względną aż 500 m. A co najważniejsze – nie byłem tam wcześniej. Dla hobbistów – należy do Korony Gór Polski. Na miejsce docieramy ok. 11. Po drodze mgły zdążyły opaść i zrobiła się piękna słoneczna pogoda. Na miejscu witamy się ze Staszkiem ze Szczecina i Mirkiem ze Świdnicy. Jesteśmy prawie w komplecie. Brakuje tylko Ani z Żywca, która wieczorem dojedzie indywidualnie do Międzygórza.

Obrazek

Jako wzorowi turyści wchodzimy do Schroniska Pod Wieżycą i zamawiamy po piwie. To tak na dobry początek. W międzyczasie zaprzyjaźniam się z miejscowym bernardynem. Kapitalne i gigantyczne psisko.

Obrazek

Zaczynamy podejście. Jest bardzo ciepło – aż się wierzyć nie chce, że to październik. W pierwszej kolejności wchodzimy na szczyt Wieżyca (415 m n.p.m), na którym stoi kamienna wieża widokowa.

Obrazek

Obrazek

Po niespełna dwóch godzinach stajemy na szczycie Ślęży.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Omijamy schronisko i kościółek i udajemy się na drewnianą wieżę widokową. Kolory jesieni, błękitne niebo, dobra przejrzystość – mówiąc krótko PKP.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Schodzimy innym szlakiem, by się nie powtarzać.

Obrazek

Obrazek

W schronisku pałaszujemy flaki i inne przysmaki i koło 17 jesteśmy już w busie. Zgodnie z planem obieramy kurs na Międzygórze. Przez szybę robię jeszcze jedno zdjęcie zachodu słońca nad Ślężą. Swoim kształtem zupełnie przypomina stąd Babią Górę.

Obrazek

Do Międzygórza docieramy przed 19-tą już w zupełnych ciemnościach, ale o noclegi byłem totalnie spokojny. I rzeczywiście załatwiliśmy je „od strzała” w pierwszym napotkanym pensjonacie. Świetne warunki za 40 zł od osoby to jak najbardziej uczciwa propozycja. Na koniec dnia „lądujemy” w knajpie o intrygującej nazwie Złoty Róg, gdzie nieco zubożamy zapasy tamtejszej lodówki a przy okazji zawartość naszych portfeli. Pierwszy dzień bardzo udany zarówno turystycznie jak i towarzysko. Nazajutrz zaplanowane było danie główne tego wyjazdu czyli Śnieżnik.

Dzień 2

Śnieżnik to całkiem zacna góra. Poza Babią Górą, Małą Babią, Pilskiem i sporą częścią szczytów Karkonoszy (pomijając oczywiście Tatry) wyróżnia się wysokością (1 426 m n.p.m.). Miałem już raz okazję na niego wejść, ale byłem wtedy uzależniony od wielu spraw i czasu wystarczyło mi tylko na Czarną Górę. Tym razem nie miało prawa się nie udać. Lokalizacja kwatery w Międzygórzu przy ul. Śnieżnej dodatkowo ułatwiała sprawę bo bezpośrednio z budynku wychodzi się na szlak turystyczny na Śnieżnik. Po śniadaniu tak też czynimy. Jest już po 9-tej, ale mocno ufamy we własne siły – mimo iż znacznie nadwyrężone wczorajszą posiadówką. Najpierw jakieś 2 km asfaltem do sporego parkingu, a potem już tradycyjnie stromą leśną ścieżką. Głupota powoli opuszcza nasze ciała ustępując miejsce nowym, świeżym siłom.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W schronisku robimy sobie krótką przerwę na herbatkę i coś do jedzenia. Większy posiłek planujemy zjeść tu w drodze powrotnej. Stąd na Śnieżnik jeszcze jakieś pół godziny. Im wyżej tym zimniej. Wiatr się wzmaga zmuszając do założenia opaski i rękawiczek.

Obrazek

Obrazek

Na szczycie spędzamy chwilę i idziemy dalej – rozpoczynając zejście na stronę czeską. W oddali majaczy czeska „ścieżka w chmurach”. Po drodze mijamy źródło rzeki Morawy i docieramy do ruin schroniska Księcia Liechtensteina, obok których zadomowił się gustowny kamienny słonik. Świetne miejsce na sesję zdjęciową z kapitalnymi widokami w tle.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Napotkani na szlaku Czesi służą pomocą. Przy okazji Staszek częstuje wszystkich pysznym specyfikiem przywiezionym z Gruzji. Wracamy na szczyt. Piździ niezmiennie mocno. Szybka grupowa i indywidualna fotka i ruszamy z powrotem do czynnego (polskiego) schroniska.

Obrazek

Obrazek

W środku gwar i tłok. Trzeba niestety zmienić plany, bo czekanie tu na wolne miejsca mija się z celem. Idziemy przez szczyt o groźnie brzmiącej nazwie Żmijowiec. W zacisznym miejscu siadamy by wreszcie coś zjeść. Tutaj jest już znacznie cieplej. Jest też nieopodal fajny punkt widokowy.

Obrazek

Obrazek

Czasu coraz mniej a jaszcze kawał drogi przed nami, ale z Czarnej Góry nie zamierzamy rezygnować. Podejście dość intensywne, ale niezbyt długie. W międzyczasie zrobiło się dość pochmurno, ale widoki z wieży widokowej na Czarnej Górze całkiem przyzwoite. Znowu robimy kilka grupowych zdjęć i rozpoczynamy ostateczne zejście.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ostatni rebusik mamy do rozwiązania na rozstaju szlaków – jeden bezpośrednio do Międzygórza, a drugi przez Górę Igliczną. Zważywszy na to, że spożywczaki w Międzygórzu zamykają o zgrozo już o 18 przeforsowałem opcję z odpuszczeniem sobie Góry Iglicznej w dniu dzisiejszym (wrócimy tam nazajutrz). Po drodze dostajemy mały bonusik od losu w postaci kapitalnej gry świateł. Myślę, że sam Janusz W. z Nowego Sącza będzie zadowolony jeśli nie umkną jego uwadze te zdjęcia :).

Obrazek

Obrazek]

Uzbrojeni w różne trunki po 18 meldujemy się w Złotym Rogu by wreszcie zjeść zasłużony ciepły posiłek. Kilka chwil później pora ruszyć z powrotem na kwaterę. Tam impreza trwa dalej w najlepsze. Nawet w pewnym sensie się cieszyłem, że na niedzielę synoptycy zapowiadali deszcz bo wiedziałem, że będę w tym dniu słaby jak suchy liść – cytując słowa znanego utworu TSA…

Dzień 3

W niedzielę miało padać i padało. Przynajmniej rano kompletnie mi to jednak nie przeszkadzało. Z kacem postanowiłem walczyć przy pomocy lubelskiej perły i lidlowskiej golonki. Potem trafiliśmy w TV na kanał TV Silesia i na western z lektorem czytającym cały tekst śląską gwarą. Nie pokładliśmy się ze śmiechu tylko dlatego, że leżeliśmy już wcześniej. Wszystkie kabarety i Uszy Prezesów wymiękają :). Koło południa deszcz prawie ustał, więc trzeba było jakoś sensownie zagospodarować ten dzień. Zaproponowałem na początek pominiętą w dniu wczorajszym Górę Igliczną z Sanktuarium Matki Bożej Śnieżnej. Z tym, że nie musieliśmy się pocić podchodząc na nią z samego Międzygórza tylko podjechaliśmy z drugiej strony samochodem. Dwie osoby, których nie wymienię z imienia i nazwiska postanowiły ten dzień spędzić w Złotym Rogu i okolicach. Można i tak. Na Górze Iglicznej byłem jakieś 10 lat temu, ale z przyjemnością odświeżyłem sobie to miejsce w pamięci. Jak zwykle pogoda nikogo nie odstraszyła i było tam sporo pielgrzymów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Następnie zaproponowałem zwiedzanie Twierdzy Kłodzkiej – w końcu kiedyś trzeba to zrobić, a teraz warunki są idealne. Kupiliśmy bilety (18 zł normalny za całość część górna + korytarze minerskie) i poszliśmy coś zjeść. Potem zrobiliśmy przebieżkę po centrum. Miasto generalnie jest ładne, choć odrobinę zaniedbane. Katastrofalna powódź, która je nawiedziła w 1997 roku na pewno miała duży wpływ na to jak Kłodzko obecnie wygląda. Szczególnie godny polecenia jest gotycki kościół parafialny znajdujący się w samym centrum miasta. Dosyć niepozorny z zewnątrz, ale w środku robi ogromne wrażenie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No i przyszła pora na rzeczoną twierdzę.

Obrazek

Czytam przez wejściem, że trasa podziemna nie jest zalecana dla osób z chorobami serca, układu krążenia, klaustrofobią itd. Od razu zrobiło mi się gorąco, bo jeszcze do końca nie wróciłem do formy po wczorajszym. Pomyślałem, że tym razem to już na pewno odwalę kitę w jakimś wilgotnym, ciemnym lochu. Marna perspektywa. Korytarze minerskie to nic innego jak trasa podziemna niczym w jakiejś kopalni. Gwoździem programu jest przejście ok. 10-metrowego odcinka korytarza wysokiego na niespełna 1 metr w zupełnym ciemnościach. Spore emocje temu towarzyszyły. Dopóki jest światełko w tunelu jest ok., ale w zupełnych ciemnościach pewność siebie się ulatnia jak kamfora.

Obrazek

Po godzinie rozpoczynamy drugą część zwiedzania twierdzy – tym razem nadziemną. Tylko nasza siódemka i przewodnik. W międzyczasie zapada zmrok i panoramę Kłodzka obserwujemy już w wersji nocnej. Klimatycznie i kameralnie. Na pewno lepiej to wyglądało na żywo niż na zdjęciach.

Obrazek

Niewątpliwie Twierdza Kłodzka jest atrakcją turystyczną tego rejonu, ale osobiście nie zwaliła mnie z nóg. Większe wrażenie zrobiła na mnie choćby Twierdza Boyen w Giżycku. Niemniej jednak całkiem zadowoleni koło 20-tej powróciliśmy do Międzygórza. Oczywiście na kwaterze nie było Canal+, więc nie mogłem obejrzeć pierwszego odcinka drugiej serii „Belfra”. Musiałem się zadowolić kolejną odsłoną żenady „Rolnik szuka żony” :). Belfer poczeka w domu na dysku. Posiadówka tym razem krótka i spokojna. Już brakowało energii i motywacji a nazajutrz przecież już wyjeżdżaliśmy. Dzień mimo, że nie górski uważam, że bardzo miło spędzony i co nie bez znaczenia w zacnym towarzystwie.

Dzień 4

Po Ślęży i Śnieżniku nie czuliśmy się do końca nasyceni pod względem górskim. Zwłaszcza, że niedziela ze względu na pogodę minęła nam na zwiedzaniu. Ponieważ mieliśmy odstawić Staszka koło 13 na dworzec w Kłodzku musieliśmy wyjechać wcześnie. Grupa była wyjątkowo zdyscyplinowana, więc nie było z tym żadnego problemu. Tuż po 7:30 w poniedziałek rano siedzimy już w busie. Na początek Wodospad Wilczki. W końcu być w Międzygórzu i nie zobaczyć wodospadu Wilczki to tak jak być w Londynie i nie zobaczyć Big Bena czy być w Nowym Jorku i nie zobaczyć Statuy Wolności. Dojście do wodospadu obecnie jest remontowane, ale uprzejmi pracownicy wskazali nam alternatywną drogę do niego. Tutaj kilka fotek i ruszamy dalej.

Obrazek

Obrazek

Zgodnie z planem na ostatni dzień przewidziałem Szczeliniec Wielki – najwyższy szczyt Gór Stołowych. Pogoda nas nie rozpieszcza ale tragedii też nie ma. Jedziemy wąskimi drogami przez Bystrzycę Kłodzką i Polanicę. Potem jeszcze węższą i dziurawą drogą do samego Karłowa. Wiele się tu zmieniło od mojej ostatniej wizyty jakieś 10 lat temu. Pełno straganów, sklepików, barów a nawet park dinozaurów. Raj dla rodzin z małymi dziećmi, ale oczywiście nie o tej porze roku. My mamy jasno sprecyzowany cel. Parkujemy w Karłowie i żwawo ruszamy na szlak. Widoki bardzo ograniczone przez chmury i mgłę, ale w Górach Stołowych to akurat nie jest najważniejsze.

Obrazek

Tu istotą jest przedzieranie się przez skalne labirynty i podziwianie oryginalnych monumentalnych tworów natury. Mgła tworzy niebywały klimat – zupełnie jakbyśmy się przenieśli do Londynu w czasy Kuby Rozpruwacza. Brakuje tylko odgłosu jadących dorożek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Delikatnie spoceni docieramy do schroniska, ale nie wchodzimy do środka. Chcemy jak najszybciej znaleźć się na najatrakcyjniejszej części trasy turystycznej. Na dzień dobry miłe dziewczę kasuje nas po 7 złociszy. No cóż za darmo to można tylko w łeb dostać i to nie zawsze. Przypominam sobie wszystkie zakamarki i atrakcje tej trasy. To zupełnie inny wymiar gór. Można śmiało powiedzieć, że to góry dla każdego. Nie potrzeba tu wybitnej kondycji, odporności na ekspozycję, jest tylko jedno małe ale… Przejście przez niektóre szczeliny jest naprawdę wąskie, więc zbyt duże gabaryty nie są tu pożądane.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pętelka domknięta, schodzimy w dół. Cała akcja górska zajęła nam niespełna 3 godziny. Wszystko co najlepsze na tym wyjeździe jest już niestety poza nami. Teraz kierunek Kłodzko. Żegnamy się ze Staszkiem a sami z przyjemnością ponownie udajemy się do pizzerii Daria w samym centrum miasta. Polecamy wszystkim to miejsce. Można tu naprawdę dobrze zjeść za przyzwoite pieniądze, a porcje poza tym że smaczne to ogromniaste.
Powrót minął spokojnie. Paweł jak zawsze prowadził jak Młody Bóg. Do domu dotarłem kilka minut po 18-tej, a o 18:30 w najlepsze ciupałem już w piłkę z kolegami na hali. To się nazywa werwa czterdziestolatka plus ;).

Z pozdrowieniami

Wojtek

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt mar 20, 2018 7:59 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Nasze trasy :D
Moje dzieciaki mają problem na wycieczkach szkolnych, gdzie by nie jechali w góry, to już wcześniej byli :roll: Atrakcja jakby mniejsza :P

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt mar 20, 2018 8:50 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
Moja okolica widziana innym okiem. Super. Wstyd przyznać ale nigdy nie byłem na Czarnej Górze.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt mar 20, 2018 9:02 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Krabul napisał(a):
nigdy nie byłem na Czarnej Górze.



Jedno z pierwszych 'osiągnięć' mojego młodszego syna, już nie na plecach ojca :D



Obrazek

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt mar 20, 2018 9:14 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1607
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Redemption MM napisał(a):
Moje dzieciaki mają problem na wycieczkach szkolnych, gdzie by nie jechali w góry, to już wcześniej byli :roll: Atrakcja jakby mniejsza :P


Ale za to mogą zabłysnąć przed kolegami i nauczycielami :).

Krabul napisał(a):
Moja okolica widziana innym okiem. Super. Wstyd przyznać ale nigdy nie byłem na Czarnej Górze.


No popatrz. A dla mnie to to jedyny szczyt w Sudetach na którym byłem dwukrotnie :). Reszta po jednym razie albo wcale.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Ostatnio edytowano Śr mar 21, 2018 9:34 am przez Carcass, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr mar 21, 2018 8:28 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Carcass napisał(a):
Ala za to mogą zabłysnąć

A gdzie tam. Starszy to nawet pary z gęby nie puści,że był :D
Są na wielkim głodzie widzę. Od 2 tygodni kiedy pojedziemy w góry i kiedy pojedziemy. Serce rośnie :)

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr mar 21, 2018 9:37 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1607
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Redemption MM napisał(a):
Są na wielkim głodzie widzę. Od 2 tygodni kiedy pojedziemy w góry i kiedy pojedziemy. Serce rośnie :)


Tak się to zwykle zaczyna :).
Prawdopodobnie ruszymy na spontanie w ten weekend w Bieszczady, bo ma być super pogoda.
Może chcecie dołączyć ?

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr mar 21, 2018 9:42 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Bieszczady mam zaklepane na czerwiec ;)
Śnieg i mój mąż nie bardzo się lubią :D Tej zimy byliśmy w Jesenikach i Opawskich.
W niedzielę to ja chyba pojadę na górę... św. Anny :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Taki rozruch nowym wozem.

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz mar 22, 2018 9:23 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Cz wrz 04, 2008 11:35 am
Posty: 1231
Z Góry św. Anny - potem po wąwozach, i buczynowym lesie :)
Tam jest gdzie połazić!

Jest też fajny opuszczony folwark - spory taki, dużo zabudowań gospodarczych. Rewelacja.
dobrej pogody! :D

_________________
pozdrawiam
---------------------------
Lepsze od gór są tylko góry!
- krasnoludzkie


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt mar 23, 2018 7:02 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Weź mi to narysuj :D

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr kwi 04, 2018 11:13 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1607
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Redemption MM napisał(a):
W niedzielę to ja chyba pojadę na górę... św. Anny :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:


I co byłaś, bo ja w Bieszczadach byłem ? :).

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr kwi 04, 2018 11:32 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4097
Kurcze nie, ale w tą gdzieś będę :mrgreen:

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So kwi 07, 2018 8:16 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Byłem tam 20lat temu :P trzeba by dzieci zabrać

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr gru 20, 2023 9:39 am 
Kombatant

Dołączył(a): Pt wrz 27, 2013 2:48 pm
Posty: 600
Lepiej nie chodźcie na Ślężę.
Tam po zmroku robi się ciemno.
Parę lat temu zjawisko to wystąpiło nad Morskim Okiem, widać jednak, że się rozszerza...
Swoją drogą, te panie wykazały się niebagatelną odwagą, że poprosiły o pomoc dolnośląską policję.
Jak pokazują ostatnie lata, interwencja dolnośląskich stróżów prawa może prowadzić do śmierci lub kalectwa...

https://gazetawroclawska.pl/zagubione-t ... 1-18175033


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr gru 27, 2023 8:05 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1607
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Pancernik napisał(a):
Lepiej nie chodźcie na Ślężę.
Tam po zmroku robi się ciemno.
Parę lat temu zjawisko to wystąpiło nad Morskim Okiem, widać jednak, że się rozszerza...


:)

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 15 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL