Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz gru 12, 2024 12:30 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 26 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: Czeskie ferraty
PostNapisane: Śr kwi 29, 2015 8:27 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 6:58 pm
Posty: 690
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Od ostatniego wypadu w ferraty minęło u mnie już dwa lata, ale od niedawan zacząłem uważniej śledzić rozwój tematu ferratowego w Czechach. Okazuje się bowiem, że jest tam przynajmniej kilka, a być może nawet kilkanaście miejsc, gdzie można znaleźć ciekawe drogi ferratowe. Po dłuższym przestudiowaniu możliwych wariantów zdecydowałem, że wraz z ekipą wybierzemy się w okolice Frydlantske Cimburi w Jizerskych Horach.

Planem na niedzielę 19.04 miały być trzy drogi ferratowe. Pierwsza, mocno rozgrzewkowa, to Kocicy Kameny znajdująca się w pobliżu Hejnic, zaledwie kilkanaście kilometrów od Świeradowa Zdroju. Ferrata znajduje się w pobliżu schroniska (lub po prostu chaty) Hubertka, dlatego auto należało zostawić nieco dalej i przejść ok 2 km pieszo.

Droga jest łatwa, nie jest nawet wyceniona. Wydaje mi się, że można ją wycenić jako B, poza końcowym fragmentem, gdzie można by się zastanowić nad wyceną B/C. Droga jest bardzo krótka – przejście ferraty zajęło nam nie więcej niż 10 minut. Ale było to fajne przetarcie dla tych, którzy na ferratach jeszcze nie byli, bo następne drogi miały być już ciekawsze.

Obrazek Obrazek Obrazek

Po zejściu z ferraty i powrocie do auta udaliśmy się w drogę do Semily. Trasa wiodła przez chyba główny szlak komunikacyjny, łaczący dolinki na północ i południe od głównego grzbietu z górującą na nim Jizerą (1122). I tu spotkała nas przykra niespodzianka. Okazało się bowiem, że w pewnym momencie droga została zamknięta ze względu na zalegający na niej śnieg. Faktycznie leżało na niej ok. 30cm śniegu, ale pamiętajmy, że sytuacja miała miejsce 19. Kwietnia! Czechy to przecież nie Alpy, żeby w śniegu na drogach leżał śnieg, a jednak!

Dlatego konieczne było zwrócić i poszukać innej drogi. Czesi jednak upodobali sobie w kwietniu remonty chyba wszystkich możliwych mostów, przynajmniej w tej okolicy. Po którymś z kolei objeździe z tego powodu zdecydowałem, że nadłożymy kilkadziesiąt kilometrów, ale do Semily z Hejnic dostaniemy się przez Świeradów, Szklarską Porębę, Jakuszyce i Harrachov. Dzięki temu, z małym opóźnieniem, ale w końcu dotarliśmy do Semily. Tu po krótkich perypetiach odnaleźliśmy skałę Vodni Brana, na której wyznaczono dwie drogi ferratowe.

Obrazek
Vodni Brana - schematy dróg

Te już są nieco ciekawsze. Jest wariant łatwiejszy, praktycznie nieeksponowany, wyceniany na B, B/C. Ten chcieliśmy zrobić w pierwszej kolejności, aby zaznajomić się ze skałą. Dopiero wtedy mieliśmy się udać na drugą drogę, poprowadzoną główną ścianą i wycenioną nawet momentami na C+.

Obrazek
Droga numer 1

Obrazek Obrazek
Droga numer 2

Pierwsza z dróg nie dostarczyła zbyt wielu wrażeń. Ot, podobna do Kocicy Kameny, prowadzona gdzieś boczkiem. Ot taka fajna szkoleniowa dla najmłodszych i tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z ferratami. Druga jednak okazała się już znacznie ciekawsza. Fajna ekspozycja i perspektywa skały opadającej do samego lustra wody płynącego obok niej potoku dodawały nieco adrenaliny. Chwyty w skale są jednak takie sobie. Zwłaszcza dwa miejsca były takie, gdzie trzeba było dobrze pokombinować, żeby się dobrze złapać. Bardzo fajny jest końcowy odcinek ferraty, gdzie wychodzi się na krawędź tej skały, mając odrobinę ekspozycji już nie tylko za sobą, ale również po bokach. Można tu poczuć trochę przestrzeni.

Na szczycie wpisaliśmy się do książki wejść, zostawiając po sobie ślad, a w drodze powrotnej nie mogło oczywiście zabraknąć smażenego syra.

Warto wspomnieć, że w październiku na ferracie w Semily miał miejsce wypadek. Jeden ze wspinaczy w nieznanych okolicznościach odpadł od ściany i skąpał się w potoku. Został odratowany, ale dość mocno się poobijał. To tak ku przestrodze, że nawet na teoretycznie nietrudnych drogach zdarzają się wypadki.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr kwi 29, 2015 8:46 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Ferraty u Pepików? :D Toś mnie teraz zaskoczył :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr kwi 29, 2015 8:54 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 6:58 pm
Posty: 690
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz kwi 30, 2015 7:16 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
Super. Szkoda że nie wiedziałem o nich jak byłem w tamtych okolicach jakiś czas temu. Jest kolejny pomysł na przyszłość.

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz kwi 30, 2015 8:21 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1145
Lokalizacja: Łódź
Dokładnie. Dlatego tak lubię to forum. Można od kogoś podpatrzeć jakąś ciekawą okolicę do odwiedzenia.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz kwi 30, 2015 2:51 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 9:48 am
Posty: 7575
Kyjo napisał(a):
Ferraty u Pepików? :D Toś mnie teraz zaskoczył :D

Mnie również!
Kolejne miejsce do odwiedzenia. :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz kwi 30, 2015 6:15 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 20, 2010 8:29 pm
Posty: 700
Lokalizacja: Zgorzelec
ja na Kocicy Kameny byłem jakoś w tamtym roku na jesień z młodszą pociechą :)

fakt króciutkie to, więc robiliśmy to w dwie strony :)

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt maja 01, 2015 3:07 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
też mnie zaskoczyłeś tymi ferratami w Czechach :) nawet nie przypuszczałem, że tam mogą być ;) muszę się im przyjrzeć bliżej bo strasznie mnie ciągnie na ferraty. Dawno nie byłem a do Austrii trochę daleko.

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N maja 03, 2015 8:49 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 6:58 pm
Posty: 690
Lokalizacja: Dolny Śląsk
No to teraz Was zaskoczę do kwadratu :P

Tydzień później zdecydowaliśmy się powtórzyć odwiedziny w czeskich stronach, choć tym razem padło na inną okolicę – Saksońską Szwajcarię i Ceske Stredihori. Padło na Deczyn, który śmiało można nazwać mekką amatorów ferrat w Czechach. Na skale Pastyrska Stena wytyczono jedenaście dróg, dwie kolejne są w budowie, a kolejne dwie już w planach. Deczyn ma też tę przewagę nad innymi ferratowymi miejscami w Czechach, że można tam wypożyczyć sprzęt, nawet w niedzielę, uprzednio dogadują się z panią Katariną ;)

Obrazek
Schemat dróg w Deczynie.

W Deczynie zameldowaliśmy się w niedzielę 26.04 około godz. 11.30. Ponieważ udało się zaparkować blisko skały, niemal natychmiast weszliśmy na pierwszą drogę. Na początek wzięliśmy coś łatwego, czyli drogę numer 4, wycenioną na B/2+, najłatwiejszą z tam dostępnych. Chodziło o zapoznanie się ze skałą i ogólne wdrożenie się w temat. Początek drogi jest bardzo fajny – dużo chwytów i klamer. Jedyny minus to osypujący się pył powodujący, że trzeba zostawiać między sobą duże dystanse. Kilka z tych dróg, w tym ta nr 4 łączy sie przed mostem linowym. Ekipa się odrobinę tym mostem wzdrygnęła, ale ostatecznie każdy (-a) dał (-a) radę. Mostek fajny, ale oczywiście do tego pod Dachsteinem się nie umywa ;) Za mostkiem droga jest już zupełnie prosta (chyba nawet nie B) i po chwili wychodzi się w partię szczytową pod pałacykiem. Ten jednak mieliśmy zwiedzić na koniec dnia. Zejście ze szczytu na dno skały jest fajnie wybrukowane, więc w ogóle nie męczy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek Obrazek


Za drugą trasę wybraliśmy sobie drogę numer 2, wycenianą na B, a od miejsca, w którym wiele z tych dróg się łączy, mieliśmy spróbować drogę numer 9, wycenioną na D. Dwójeczka jest zupełnie fajna. Sporo chwytów, fajna ekspozycja za plecami i ogólnie dość ciekawie poprowadzona droga. Potem jednak zaczyna się zabawa. Droga nr 9, czyli Frona to było dla mnie prawdziwe wyzwanie. Nie udało mi się jej ukończyć. Musiałem zrezygnować na zaledwie chyba trzy segmenty przed końcem ferraty. Wszystko za sprawą kowadła, którym ta droga się kończy. Być może czegoś nie ogarnąłem, że gdzieś można jeszcze postawić nogę, dlatego spróbowałem siłą sforsować kowadło. Zabrakło mi jednak kilku centymetrów, żeby złapać kolejny uchwyt. Druga próba również nie przyniosła rezultatu, dlatego zdecydowałem o zejściu. Obie te próby kosztowały mnie sporo sił, bo nie mam doświadczenia ani skilla wspinaczkowego, a takie szturmowanie tego kowadła wymusiło na mnie solidne szarpnięcia (tak, że do tej pory je czuję w barkach i ramionach). Zszedłem do mostka i powtórzyłem trasę z poprzedniej drogi.

Obrazek

Obrazek

Na drogę numer trzy chcieliśmy wybrać 6, ale pobłądzilismy :P i w efekcie poszliśmy drogą numer 3. Ostatecznie nie okazał się to taki zły wybór, bo droga była dość urozmaicona. Obok odcinków dość fajnie wyeksponowanych, poprowadziła też kominem. W nim jednak nie było za bardzo możliwości uczciwego wspinania się, bo wszelkie chwyty w kominie zostały wyślizgane. Trzeba zauważyć, że komin jest dość ciasny i gdybym nie zostawił plecaka przed wyjściem na trasę, to pewnie miałbym tam problemy, żeby się z nim zmieścić.

Obrazek
Zdjęcie z komina. Niewyraźne, bo robione w pośpiechu telefonem :(

Obrazek

Na szczycie po trzeciej drodze zrobiliśmy sobie jeszcze małą sesję zdjęciową, korzystając z pięknych widoków przy okazji wczesnego zachodu słońca. Obfotografowaliśmy jeszcze okoliczny pałacyk i udaliśmy się na dół, skąd prosto do Tesco po czeskie piwo i z powrotem do Polski.

Obrazek
Pałacyk na szczycie

Obrazek
Panoramka ze szczytu skały na Deczyn. Piękne miasto.

Obrazek
Kanion Łaby


Ostatnio edytowano Wt kwi 26, 2016 8:02 am przez Fenomen, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N maja 03, 2015 10:20 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
wypas :!: szkoda, że tak daleko ode mnie.

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn maja 04, 2015 6:18 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
Fajne foto

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz maja 14, 2015 8:21 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 12, 2011 8:15 am
Posty: 386
Lokalizacja: Włocławek
Nom, ja też totally zaskoczona :)

Szkoda tylko, że te ferraty są takie króciutkie - nim się rozgrzejesz juz musisz skończyć :/

_________________
"Głos wciąż mnie pogania: Ustaw - unieś - oprzyj - hop... Ruszaj się. Spójrz, ile przeszedłeś! Byle tak dalej. Idź, nie medytuj."


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lis 15, 2015 9:39 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 6:58 pm
Posty: 690
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Sezon letni zakończyliśmy wyjazdem w Góry Łużyckie (Luzicke Hory / Zittauergebirge). W przeciwieństwie do poprzednich wyjazdów, które miały raczej kameralny charakter, tym razem zebrała się całkiem spora, bo aż 12-osobowa ekipa. Wyjechaliśmy na trzy auta z Wrocławia ok 8 rano, żeby zaraz po 11 zameldować się w Oberoderwitz, gdzie znajdowały się pierwsze ferraty prowadzące na Spitzberg (510m) – Apollofalter i Riesenboulder.

Obrazek

Z parkingu trzeba było się udać w dół zbocza, ponieważ ferrata rozoczynała się kilkadziesiąt metrów niżej. Początkowo nie mogliśmy znaleźć wejścia na ferraty, ale po chwili poszukiwań udało się trafić na pierwszą z nich – Apollofalter, wycenioną ledwo na B. Wycena ta jednak dotyczy zapewne sytuacji, gdy skała jest sucha. A nie, jak w dniu, w którym tam byliśmy, gdy cały czas padało, a skała to jedno wielkie lodowisko. Wydaje mi się, że w tych warunkach spokojnie można wycenić tę ferratę na B/C. Niestety jest ona bardzo krótka. Zanim na nią wlazłem, trzy razy się przepiąłem i już był koniec. Trzeba jednak przyznać, że wejście było naprawdę paskudne. Nie dość, że mokro, to skała zupełnie wyszlifowana, tak, że w zasadzie to chyba nawet się cieszyłem, że to wredne podejście jest takie krótkie.

Obrazek Obrazek Obrazek
Ferrata Apollofalter | Początkowy fragment ferraty Riesenboulder | Widoczny najtrudniejszy fragment ferraty Riesenboulder - wysoki stopień skalny

Wejście na drugą ferratę było kilkadziesiąt metrów dalej. Ta już była znacznie ciekawsza. Nie tylko dłuższa, ale i wyceniona na C/D w najtrudniejszym miejscu. Znów jednak zmagaliśmy sie nie tylko z trudnościami typowo technicznymi na ferracie, ale przede wszystkim z bardzo śliską skałą. Ferrata rozpoczyna się dość ciekawym przejściem, które byłoby łatwe, gdyby było suche. A tak zamiast szukać sensownych chwytów, należało bardziej zaufać stalówce i używać jej jako głównego punktu podparcia. W dalszej części ferrata jest już chyba trochę łatwiejsza. Prowadzi w górę dość dobrze wyżłobioną rynną, choć ogólna mokrość i śliskość cały czas dawała nam się we znaki. Zwłaszcza w miejscu wycenionym na C/D, gdzie warunki atmosferyczne spokojnie pozwalałby na wycenę tego miejsca na bardzo mocne D. W tym miejscu należało wykonać dwa trochę większe kroki i w miarę szybko się przepiąć, aby nie męczyć rąk. Zaraz potem ferrata wyprowadzała na szczyt skały już w zasadzie bez trudności.

Z Oberoderwitz udaliśmy się 20km dalej do Jonsdorf, gdzie znajdowała się ferrata Nonnenfelsen, znana również jako Nun’s Rock. Wejście na nią, po jej uprzednim znalezieniu (co się udało, choć szukaliśmy jej trochę na intuicję – żadnych bowiem drogowskazów nie uświadczyliśmy) w obecnych warunkach atmosferycznych mogło skutkować przyjęciem mandatu w wysokości 100 euro. Tabliczka przed wejściem głosiła bowiem, iż wejście na mokrą skałę skutkuje „pokutą” w tej właśnie wysokości. Podjęliśmy to ryzyko, bo w pobliżu nie było widać żywej duszy. Koniec końców mogę zdradzić, że było warto, bo trudności na tej ferracie były zdecydowanie niższe niż na poprzednich dwóch. Przede wszystkim dlatego, że był to inny typ skały. W Oberoderwitz mieliśmy do czynienia z granitem bądź bazaltem, podczas gdy w Jonsdorf wspinaliśmy się po piaskowcu, który nawet jak przyjmie trochę wody, nie staje się natychmiast wyślizgany.

Ferrata jest wyceniona na B/C z małym wyjątkiem na jedno przewieszenie, wycenione na D. Początkowo ruszyliśmy ostro do góry, najpierw po drabinie, potem po kilku klamrach. Ferrata była na tyle łatwa, że zdecydowałem się odpiąć od stalówki i iść „na żywca”. Przypiąłem się dopiero na drugim etapie ferraty, który rozpoczynał się od mostka ze stalowymi poprzeczkami. Po mostku znów się jednak odpiąłem, bo ferrata prowadziła łagodnie w górę. Przypiąłem się znów przed trzecim etapem, rozpoczynającym się ową przewieszką, która dla niektórych okazała się dość trudną przeprawą, ale jednak do wykonania. Za przewieszką jest łatwiejszy odcinek, który prowadzi do dość eksponowanego trawersu (spokojne C), skąd po chwili trafia się na ciekawą szczelinę, w której należy trochę pokombinować jak ją przejść. Następnym etapem jest zejście ferratą po filarze, by po chwili znaleźć się przed mostkiem linowym. Bardzo krótkim (ok. 10m), który jednak jest zawieszony dość wysoko (również ok 10m). Mostek jest w zasadzie ostatnim etapem ferraty. Za nim jest już zejście i powrót do ścieżki, którą można obejść całą formację, która z daleka przypomina jako żywo nasze Błędne Skały. Szkoda, że u nas nikt jeszcze nie wpadł na to, aby poprowadzić tam ferratę.

Obrazek Obrazek

Pierwszy mostek na ferracie Nun's Rock | Formacje skalne żywcem wycięte z Błędnych Skał ;)

Obrazek Obrazek

Drugi mostek linowy | Drugi mostek z trochę innej perspektywy ;)

Obrazek

Widok ze szczytu - miejsca, gdzie kończyła się ferrata. Stąd widać było nawet elektrownię Turów.

Z Jonsdorfu udaliśmy się kolejne 15km na ostatnią już ferratę zaplanowaną na ten dzień. Było już dość późno (ok 15.30), dlatego musieliśmy trochę sprężyć ruchy, bo trzeba było nie tylko dotrzeć do Oybina, ale też znaleźć ferratę Alpiner Grat i jeszcze ją przejść. No i zejść przed zmrokiem. Do Oybina trafiliśmy szybko, ale tutaj trochę pobłądziliśmy zanim dotarliśmy pod ferratę (z małą pomocą lokalnego biura turystycznego). Po drodze jeszcze minęliśmy niezwykle ciekawe formacje skalne przypominające ludzkie głowy i twarze. Bardzo szybko jednak weszliśmy na ferratę, bo na niebie był już zachód slońca. Ruszyliśmy szybko i sprawnie, choć wyceniona jest ona też na C/D. Najtrudniejsze są chyba jednak początkowe odcinki. Zaraz na starcie trzeba sforsować trzy dość mocno oddalone od siebie klamry, a potem lekko strawersować skałę, by dopiero wspiąć się wyżej. Największą chyba trudnością tej ferraty jest wspinanie się w ciągłej ekspozycji. Nie ma tu żadnych kominów, ani rynien. Cały czas nalezy sie wspinać, mając za sobą dość solidny luft. Różnica wysokości na ferracie to ok 60m, podczas, gdy jej długość to 100m. Tak naprawdę jednak wysokości nabiera się w początkowych 80 metrach, gdzie wspinamy się niemal pionowo, aż do wyjścia na mini-grań. Tam znajduje się puszka z zeszytem, w którym można się wpisać i skąd już niemal po płaskim dochodzi się do końca ferraty. Należy jednak uważać, bo choć końcowy fragment nie prowadzi wysoko w górę, to ekspozycja jest tutaj dość znaczna – z obu stron. Udało nam się szczęśliwie zejść z ferraty o zmierzchu, skąd wygodną ścieżką wróciliśmy do parkingu. Był to ostatni element w planie na ten dzień. Po szybkim rozszpejeniu i przebraniu ruszyliśmy w drogę powrotną do Wrocławia, w którym byliśmy zaraz po 20.

Obrazek

Skała w Oybinie. Ale to nie na nią prowadzi ferrata Alpiner Grat.

Obrazek

Skała, na którą poprowadzona jest ferrata. Start jest z prawej strony, wyprowadza tylko na widoczną niższą grań, pomijając wejście na turnię.

Obrazek Obrazek

Początek ferraty | Już na skale

Obrazek

Zachód słońca w Górach Łużyckich :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lis 15, 2015 10:10 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1145
Lokalizacja: Łódź
Kurczę no muszę tam jechać. Zanęciłeś strasznie.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lis 16, 2015 2:49 pm 
Chyba coś trochę pomyliłeś z nazwami i wycenami.

Apollofalter jest wyceniana na A/B chociaż na tabliczce na początku ferraty jest wycena B/C ale to jest zdecydowanie przesada. Osobiście przeszedłem ją bez wpinania się. Mówię o warunkach kiedy skała jest sucha.

Riesenboulder C/D rzeczywiście jest wymagająca.

Nonnensteig B/C (a nie Nonenfelsen, w okolicy jest skałka Robertfelsen ale nie jest to klasyczna ferrata, są tam tylko klamry, nie ma liny). Najtrudniejszym miejscem jest chyba tak jak piszesz owa przewieszka, a dokładniej to nie sama przewieszka ale przepięcie się na niej. Ogólnie to bardzo fajna ferrata.

Fenomen napisał(a):
Widok ze szczytu - miejsca, gdzie kończyła się ferrata.

To nie jest koniec ferraty tylko punkt widokowy już poza ferratą dostępny dla zwykłych turystów schodkami.

Alpiner Grat C/D - tam chyba wszyscy mają problem ze znalezieniem tej ferraty

Ogólnie te okolice Niemiec i Czech to zagłębie ferratowe w sumie jest tam 16 ferrat, a na Pastyrskiey dodatkowo kilka wariantów.

Też jestem strasznie zawiedziony, że mamy całkiem podobne skałki na Dolnym Śląsku i tylko jedną via ferratę.


Góra
  
 
PostNapisane: Pn lis 16, 2015 3:22 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 6:58 pm
Posty: 690
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Cytuj:
Apollofalter jest wyceniana na A/B chociaż na tabliczce na początku ferraty jest wycena B/C ale to jest zdecydowanie przesada. Osobiście przeszedłem ją bez wpinania się. Mówię o warunkach kiedy skała jest sucha.

Wycene B wzialem ze schematu, ktory zreszta opublikowalem.
Tez uwazam, ze gdy jest sucha, nie ma potrzeby sie wpinac. Ale w srode bylo tam naprawde paskudnie. Zreszta widac to nawet na zdjeciach, ze skala swieci sie jak psu jajca.

Cytuj:
Nonnensteig B/C (a nie Nonenfelsen, w okolicy jest skałka Robertfelsen ale nie jest to klasyczna ferrata, są tam tylko klamry, nie ma liny).

Nazwe wzialem stad: http://ferraty.unas.cz/jeptiska.htm

Cytuj:
To nie jest koniec ferraty tylko punkt widokowy już poza ferratą dostępny dla zwykłych turystów schodkami.

Tu musze przyznac Ci racje ;)

Cytuj:
Ogólnie te okolice Niemiec i Czech to zagłębie ferratowe w sumie jest tam 16 ferrat, a na Pastyrskiey dodatkowo kilka wariantów.

Nawet kilkanascie ;) Na chwile obecna chyba 12 plus chyba 3 w budowie / planach - wrzucalem screena w tym temacie ze stanem z koncowki marca 2015.

Cytuj:
Też jestem strasznie zawiedziony, że mamy całkiem podobne skałki na Dolnym Śląsku i tylko jedną via ferratę.

A gdzie w PL jest ta ferrata?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lis 16, 2015 4:39 pm 
Fenomen napisał(a):

To raczej błąd, ja sugeruje się nazwą jaka jest na tablicy na początku ferraty.

Fenomen napisał(a):
A gdzie w PL jest ta ferrata?

Krucze Skały w Szklarskiej Porębie
http://www.szklarskaporeba.net.pl/sport/11/osrodek_wysokosciowy_krucze_skaly_park_linowy_


Góra
  
 
PostNapisane: Pn lut 22, 2016 12:13 pm 
Swój
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 22, 2016 11:09 am
Posty: 44
zbanowany napisał(a):
Fenomen napisał(a):

To raczej błąd, ja sugeruje się nazwą jaka jest na tablicy na początku ferraty.

Fenomen napisał(a):
A gdzie w PL jest ta ferrata?

Krucze Skały w Szklarskiej Porębie
http://www.szklarskaporeba.net.pl/sport/11/osrodek_wysokosciowy_krucze_skaly_park_linowy_


To ma być ferrata, chyba żart jakiś? W PL nie ma ferrat, niestety, jesteśmy taką pustynią, bo już nawet Czesi mają ich sporo...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lut 22, 2016 8:44 pm 
Swój
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 22, 2016 11:09 am
Posty: 44
zbanowany napisał(a):
Nonnensteig B/C (a nie Nonenfelsen, w okolicy jest skałka Robertfelsen ale nie jest to klasyczna ferrata, są tam tylko klamry, nie ma liny). Najtrudniejszym miejscem jest chyba tak jak piszesz owa przewieszka, a dokładniej to nie sama przewieszka ale przepięcie się na niej.


Ferrata Nonnensteig fajna, ale ta przewieszka była nie do przejścia dla mnie niestety. Warto o tym wiedzieć zanim tam się wejdzie. Przeszłam przez nią, ale z pomocą moich "kompanów" Tak wygląda z drogi: Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lut 22, 2016 8:54 pm 
Swój
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 22, 2016 11:09 am
Posty: 44
Obowiązkową ferratą w tym regionie jest Ferrata Alpine Ridge Oybin w Saksonii, a więc już po niemieckiej stronie. Parę obrazków z tej ferraty:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn kwi 25, 2016 4:27 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 9:10 am
Posty: 243
jusytka napisał(a):
Obowiązkową ferratą w tym regionie jest Ferrata Alpine Ridge Oybin w Saksonii, a więc już po niemieckiej stronie. Parę obrazków z tej ferraty:


Obrazek


Rzadko tu zaglądam, ale ktoś tu wprowadza innych w błąd :-)

Napewno powyższe ujecie pochodzi z "Alpiner Grat" ? :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
poprawna nazwa to "Alpiner Grat" , a nie Alpine Ridge :-)

Jaka "przewieszka" na Nonnenstieg ?

Tak samo , jakie super chwyty na "Skale Pasterskiej" -szook ? wiekszość dróg (15) to klasyczne trzymanie się liny "na odciąg" , "mostek" jak mostek, ale co on ma do mostku na Dachstainie ? (o którym mostku mówimy).
wejście w skałę bez "baletek" to porażka :-)

Na "Vodnej Bramie" owszem był wypadek ale był on śmiertelny, zresztą zaraz na "starcie" postawione są ciagle "palące sie " znicze


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn kwi 25, 2016 5:46 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 9:10 am
Posty: 243
Fenomen napisał(a):
No to teraz Was zaskoczę do kwadratu :P

Obrazek


ta pozycja, jak i układ lonży wskazuje, że "głupota czasami boli" , ujęcie z serii tzw. "zrób mi szybko ujęcie"

Fenomen napisał(a):
Na drogę numer trzy chcieliśmy wybrać 6, ale pobłądzilismy :P i w efekcie poszliśmy drogą numer 3. Ostatecznie nie okazał się to taki zły wybór, bo droga była dość urozmaicona. Obok odcinków dość fajnie wyeksponowanych, poprowadziła też kominem. W nim jednak nie było za bardzo możliwości uczciwego wspinania się, bo wszelkie chwyty w kominie zostały wyślizgane. Dlatego ten odcinek pokonałem „na wędkę” . Trzeba zauważyć, że komin jest dość ciasny i gdybym nie zostawił plecaka przed wyjściem na trasę, to pewnie miałbym tam problemy, żeby się z nim zmieścić.


komin jak komin , wyślizgane chwyty ? na wędkę? , z którego miejsca i kto cię "miał na wędce" - dobre , tak trzymaj :-)

ps, twoje buty; rewelacyjne


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt kwi 26, 2016 8:03 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 6:58 pm
Posty: 690
Lokalizacja: Dolny Śląsk
viking59 napisał(a):
Fenomen napisał(a):
No to teraz Was zaskoczę do kwadratu :P

ta pozycja, jak i układ lonży wskazuje, że "głupota czasami boli" , ujęcie z serii tzw. "zrób mi szybko ujęcie"



Tak naprawde o tym, ze zdjecie zostalo zrobione, dowiedzialem sie dopiero, gdy juz bezpiecznie dotarlem na dol :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt kwi 26, 2016 11:26 am 
Zasłużony

Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 9:10 am
Posty: 243
[quote="Fenomen"

Tak naprawde o tym, ze zdjecie zostalo zrobione, dowiedzialem sie dopiero, gdy juz bezpiecznie dotarlem na dol :)[/quote]

Co jak co , ale w górach (także na ferracie) trzeba myśleć, w tamtym momencie (ujęcie wyżej)
to ..........świadomie "prosiłeś się" o kontuzję. Miłego dnia :-)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn maja 02, 2016 9:14 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 9:10 am
Posty: 243
Dzisiaj wróciłem z Decina, także muszę zwrócić honor "Fenomenowi", przepraszam .

"kiedyś" pisał o dostępnych "chwytach na Pasterskiej Skale" , gdy przechodziłem te drogi, po raz pierwszy wydawało mi się , że "chwyty" są, ale jest ich mało :-) . Wczoraj mając dużo czasu, wielokrotne przechodziłem je i muszę zweryfikować moje zdanie o tych drogach, otóż są chwyty, tylko trzeba je na spokojnie wyszukać. :lol:


Wiem, to temat czeskich ferrat, ale w tym rejonie jest kilka ferrat na terytorium Niemiec, aby nie tracic czasu, to wa zne info a mianowicie; Dreznienskie dwie ferraty są zamknięte, szkoda :-(


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz maja 11, 2017 8:42 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
również byłem w Decin :) z tą Pastýřską stěną to super sprawa :) mieć taką skałę w mieście to wypas :) przeszedłem tylko jedną ferratę czyli połączenie 1,2,9 ;) na więcej nie miałem czasu :( Frona to ładny odcinek ;) siłowy i wymaga już trochę techniki zwłaszcza na przewieszeniu. Ostatnie 2 chwyty to kwestia dobrego ułożenia nóg aby dostać chwyt nad przewieszką. Trzeba będzie jeszcze kiedyś odwiedzić ten rejon :)

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 26 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL