W niedzielę, 20. lipca 2014 roku, o godz. 3.00 nad ranem cała ekipa się zbiera i wyjeżdżamy w Tatry Słowackie, na kolejny szczyt w Wielkiej Koronie Tatr, jakim jest Wysoka(2547m n.p.m.). Po ponaddwugodzinnej jeździe samochodem, dojeżdżamy około 5.40 koło przystanku kolejki elektrycznej "Popradzki Staw" (tu znajduje się parking). Pakujemy sprzęt do plecaków i zaczynamy iść niebieskim szlakiem po asfalcie wznoszącej się drogi. Po 10 minutach marszu zatrzymuje się miły kierowca, który dowozi do schroniska pieczywo. Widząc nas, pokazuje nam, żebyśmy wsiadali "na pakę", to nas podwiezie. My bez wahania postanowiliśmy przyjąć propozycję. Przy okazji chcielibyśmy bardzo podziękować kierowcy, dzięki któremu zyskaliśmy godzinę.
Jesteśmy teraz przy Popradzkim Stawie i robimy parę zdjęć otoczenia. W swoim przewodniku pt. "Tatry Słowackie" Józef Nyka zawiera dwie interesujące informacje: "Przed I wojną światową lód ze stawu wywożono do Wiednia dla kuchni cesarskiej (podobnie jak lód ze Szczyrbskiego Jeziora".
"W r. 1939 był Popradzki Staw odskocznią dywersantów hitlerowskich, przechodzących przez Tatry do Polski"
Teraz kierujemy się początkowo niebieskim szlakiem, później już czerwonym, który przechodzi obok Żabich Stawów. Zaraz przed Wielkim Żabim Stawem kilka metrów obok szlaku znajduje się słynna koleba, która pozwala przeczekać załamanie pogody. Na skale znajdowała się tablica upamiętniająca tragiczną śmierć Jenő Wachtera na Żabim Koniu w 1907r. Obecnie znajduje się ona na Symbolicznym Cmentarzu pod Osterwą.
Po przejściu obok Żabich Stawów ścieżka zaczyna się po łańcuchach ostro wznosić. Gdy łańcuchy mamy już za sobą, zostaje nam tylko kawałek drogi do Chaty pod Rysami (2250m n.p.m.) Zaraz pod nią musimy pokonać olbrzymi płat zalegającego śniegu, który jeszcze nie stopniał. Docieramy do Chaty pod Rysami, a tam korzystamy z najwyżej położonej w Tatrach ubikacji. Następnie śniadamy w słoneczku, aby odpocząć i zjeść śniadanie popijane ciepłą herbatką.
Po przerwie ruszamy w kierunku przełęczy Waga (2337m n.p.m.) Z niej rozpościera się przepiękny widok na mrożącą krew w żyłach Galerię Gankową. Po dotarciu na przełęcz, ubieramy uprzęże, kaski oraz wiążemy się liną.
Ruszamy początkowo południowo-wschodnią granią Ciężkiego Szczytu, aby po kilku minutach wyraźnym zachodem dojść pod Przełęcz pod Kogutkiem. Stąd klamrami i łańcuchami dostajemy się na ową przełęcz. Z przełęczy 25m w dół żlebikiem, a następnie poziomo wydeptaną percią. Po przekroczeniu żlebu spadającego z Przełęczy pod Wysoką kierujemy się w górę zakosami i dalej, za kolejnym żlebem poziomo percią na tarasik, zwany Ławicą. Przed nami część trasy, która sprawiła nam najwięcej kłopotów, ponieważ dwóch z naszej czteroosobowej ekipy nie zabrało ze sobą raków. Mianowicie musimy dostać się żlebem, w którym przez cały rok zalega śnieg do klamer pod Przełęczą w Wysokiej. Przechodzimy na drugą stronę żlebu i tamtędy między dwumetrową warstwą śniegu, a skałą idziemy w górę. Gdy śnieg się zaczyna kończyć przechodzimy z powrotem na lewą stronę żlebu, aby nią dostać się do klamer. Klamrami około 10 minut na główny, północno-zachodni wierzchołek Wysokiej z krzyżem. Krzyż ten upamiętnia tragiczną śmierć, jaka wydarzyła się kilkadziesiąt lat temu na jej pięknym, strzelistym wierzchołku. Aktualnie, krzyż jest w złym stanie; wymaga fachowej renowacji i solidnego zakotwiczenia do skały. Tak, właśnie zdobyliśmy nasz 11 szczyt w Wielkiej Koronie Tatr!!! Radość nie trwa jednak zbyt długo, gdyż nadciągają ciężkie chmury. Wpisujemy się do notesu znajdującego się na szczycie, uzupełniamy energię w postaci batona i ruszamy w dół. W planach mieliśmy jeszcze zdobyć wyższy o 0,5m południowo-wschodni wierzchołek, ale pogoda się popsuła, więc postanowiliśmy nie ryzykować.
Schodzimy żlebem do samego dołu, skąd w lewo na siodło Siarkańskiej Przełęczy. Na niej odwiązujemy linę i schodzimy do Złomiskowej Zatoki. Tutaj pogoda zaczyna się poprawiać i za chwilę wychodzi słoneczko, a my zaczynamy żałować decyzji o przerwaniu zdobywania wyższego wierzchołka, ale przecież góry nie uciekną, więc jeszcze na niego wrócimy

Dość długą, ale piękną ścieżką w Dolinie Złomisk dochodzimy do Popradzkiego Stawu. Udajemy się jeszcze na Symboliczny Cmentarz poświęcony ludzim, którzy zginęli w górach. Na nim szczególną uwagę przykuwa tablica Władysława Cywińskiego, taternika, przewodnika tatrzańskiego i alpinisty, który zginął 12 października 2013 roku wspinając się na ścianie Tępej. Z cmentarza dochodzimy do asfaltowej drogi, którą pójdziemy do samochodu dzisiaj pierwszy raz, ponieważ rano minęła bardzo szybko dzięki uprzejmemu kierowcy. Po dotarciu do auta, zmęczeni, ale zadowoleni ze zdobycia kolejnego szczytu i ze wspaniałej wycieczki, siadamy do niego i jedziemy do Andrychowa.
ZDJĘCIA Z WYCIECZKI:
https://plus.google.com/photos/106844880263984870966/albums/6038439507458507297FILMIK Z WYCIECZKI:
https://www.youtube.com/watch?v=zReAQkSfG4A