Tak tak, to w ogóle była mega akcja.
Po zejściu do MOka, poszliśmy oczywiście do pokoju, otworzyliśmy po piwku, wychyliliśmy je na spokojnie i zabraliśmy po kolejnej puszczce na stołówkę aby było do obiadu. Zamówiliśmy obiad, Łukasz oczywiście po jednej porcji był głodny, więc zamówił jeszcze kiełbache więc zamówił jeszcze jedną kiełbachę...
Wtedy przychodzą nasi kumple - sąsiedzi i pytają o Przemka sti turowca czy przypadkiem nie wyprzedzał nas gdzieś na natrach przy zejściu do schronu bo oni już dawno gotowi do powrotu, spakowani czekają a jego nie ma i co najważniejsze ma wyłączony telefon. My zaprzeczyliśmy oczywiście i na początku to oaliśmy ale siedzimy po obiedzie, kolejne puszki się otwierają a Przemka nie ma. Przypomniało mi się że gdy ja schodziłem na przełęczkę pod Rysami a Przemek miał podchodzić coś wspominał że się boi i będzie mu ciężko. Zaczęły mi przychodzić czarne myśli ale nic nie mówiłem głośno żeby nie grzebać za wcześnie chłopaka. Mimo wszystko każdy zaczął się mocno denerwować. Łukasz wpadł na pomysł żeby Marcin wysłał mu byle jakiego SMSa a jak ten włączy koma to przyjdzie do Marcina raport i będzie wiadomo że koleś żyje. No i nic, pęka kolejne piwo - po Przemku ani widu ani słychu. Chłopaki co chwilę wychodzą na schody i próbują go namierzyć ale na daremno. W końcu idą do TOPRu i przedstawiają całą sytuację. TOPRowiec natomiast ze spokojem każe czekać. Mówi że widział nas przez lornetkę z nad Czarnego Stawu jak zjeżdżamy rysą i miał nas nawet policzonych. Według jego obliczeń wszystko się będzie zgadzać, pozostaje tylko czekać. Jego słowo dodaje nam spokoju. Pękają kolejne piwka i nagle wpada uśmiechnięty od ucha do ucha ski - turowiec.
Jakaż ulga, ufffffffff, żyje, super!!! Chłopaki opowiadają mu o wszystkim i już chcą go zawijać a ten mówi że jeszcze sobie zamówi obiad. No dobra, niech zamawia. Wchodzi na górę, bierze swoje graty z pokoju, znosi je na dół i staje w kolejce. My dalej piwko i do Marcina nagle przychodzi SMS. Nikt sobie nic z tego nie robi bo przecież SMS w dzisiejszych czasach to rzecz normalna ale on go czyta i wybucha grubym śmiechem. Mija jakiś czas kiedy Marcin wraca do siebie i nam opowiada:
No bo wtedy co mi powiedzieliście abym wysłał SMSa Przemkowi, napisałem mu pytanie: "Gdzie jesteś?" a ten mi przed chwilą przysłał odpowiedź "W kolejce." Wtedy każdy patrzy w stronę Przemka a ten macha ręką w kolejce po obiad - podając tym swoje położenie. Śmiech bym makabryczny!!!