Postanowiłem krótko opisać jedną z moich wycieczek w Dolomitach.
Celem tego wiosennego rekonesansu był
Fanes, jeden z masywów w północnej części gór. W Dolomitach była już wiosna, zielone doliny i szczyty pokryte resztami śniegu wyglądały wspaniale. Dzień wcześniej pogodę miałem wymarzoną, o czym można się przekonać po zdjęciach
Marmolady i
Civetty na tym forum.
Zatem rano, zgodnie z planem ładuję sprzęt do plecaka, dwa termosy na drogę i szybko do auta. Na przełęcz
Falzarego mam około 1/2h. Wyjeżdżam z Cortiny przez znany tunel w Pocolu, przy którym jest jeden z ciekawszych punktów widokowych w całych Dolomitach. Jeśli jest ładna pogoda to można zobaczyć taką
niezwykłą panoramę. Ale dzisiaj jadę szybko dalej ... bo góry czekają. Dojeżdżam do skraju masywu
Tofane i pierwsza tego dnia niespodzianka. Od wysokości 2000m wszystko pokryte świeżym śniegiem, którego jeszcze wczoraj nie było.
Na przełęczy prawie pusto, ale tak jest zawsze kiedy nie ma sezonu turystycznego i
kolejki linowe są nieczynne. Ale dla mnie najważniejsze jest to, że nad moim pierwszym celem dzisiejszego dnia świeci słońce.
Ruszam z przełęczy
Passo Falzarego 2105m na szczyt
Lagazuoi 2778m na
zdjęciu powyżej. Idę szlakiem pod ścianami szczytu w stronę przełęczy -
na prawym skraju zdjęcia. Na przełęczy mam możliwość zobaczyć północną stronę szczytu, niewidoczną z samej przełęczy. Prezentuje się ona całkiem inaczej. To jest specyfiką Dolomitów. Szczyt Lagazuoi od południa wznosi się stromą postrzępioną żlebami ścianą 650m ponad przełęcz. Natomiast od północy prowadzi łagodne podejście -
zdjęcie poniżej.
Dlatego w sezonie większość turystów wjeżdża na szczyt kolejką, by potem spokojnie sobie zejść. Niestety zimą na trasie szlaku jest nartostrada, dlatego jestem zmuszony iść aż na sam szczyt po twardej lodowej skorupie, dodatkowo pokrytej warstwą świeżego rozwiewanego przez wiatr śniegu. Patrząc na zdjęcie, moja trasa prowadzi najpierw po ukosie w prawo. Następnie tak jak biała nartostrada, ostro skręca w lewo i wyprowadza na sam wierzchołek. W połowie tego drugiego odcinka wbijam mocno kijki w śnieg, zrzucam plecak i dobieram się do pierwszego termosu z herbatą. Mam za sobą 2h marszu i jestem już 500m wyżej nad przełęczą. Jak się okazało byłem na idealnej wysokości do zrobienia tej panoramy -
poniżej.
dużo większa wersja panoramy z opisem szczytów jest:
tutaj
Na panoramie
po środku jest masyw
Fanes. Dobrze widać południową ścianę najwyższego
Cima Fanes Sud 2980m. Na ten szczyt prowadzi jedna z najtrudniejszych w Dolomitach
ferrat.
Po prawej stronie panoramy wspaniale widoczny masyw
Tofane. Na pierwszym planie
z prawej samotny szczyt
Tofana de Rozes 3225m. Na ten wierzchołek widoczną w całej okazałości zachodnią ścianą prowadzi jedna z najpiękniejszych ferrat w całych Dolomitach. Za nią w głębi dwa pozostałe wierzchołki masywu Tofane. Jak ten masyw prezentuje się od drugiej strony można zobaczyć na forum w
wątku z ankietą. Natomiast po lewej stronie panoramy jest kolejny ciekawy
Piz dles Conturines 3064m, który jest najdalej na południe wysuniętym szczytem tego masywu. Na niego oczywiście tez prowadzi ferrata.
Oczywiście statywu nie zabrałem, został na parkingu, ale to i dobrze bo jak go wbić na tym stoku w śnieg. Ale wyjątkowo tego dnia miałem dobrą rękę do zdjęć. To pewnie wynik zmęczenia nie tyle marszem w tych ciężkich warunkach, tylko bardzo nieprzyjemnym i przenikliwym północnym wiatrem. Ale do szczytu już blisko. A na szczycie tego dnia jestem wyjątkiem. Kolejka nieczynna, schronisko zamknięte co widać na
następnym zdjęciu poniżej.
Więc tutaj szukam miejsca osłoniętego od wiatru, siadam i patrzę. A co widzę? To co jest poniżej ... i to na własne oczy.
ta wielka panorama jest:
tutaj
Jak to dobrze, że aparaty fotograficzne teraz wszystko zapisują. Dlatego teraz mogę napisać, że pierwsze z 9-ciu zdjęć tej panoramy, a jest nim
Marmolada po prawej stronie zrobiłem o godzinie 12.12. Na szczycie siedziałem niecałą godzinę, wtedy wydawało mi się że to długo, teraz w pamięci mam jakby to był krótka chwila. Ale właśnie
dla tych krótkich chwil, które pozostają w pamięci na lata, jeżdżę w góry.
Ze szczytu tylko pierwszy odcinek pokonuję nartostradą. Postanawiam bliżej podejść pod masyw
Fanes. Na pierwszej panoramie u góry, na prawym skraju masywu Fanes widać takie
trzy zygzaczki. Są to płotki do zatrzymywania kamieni, żeby nie spadały na trasę nartostrady i szlaków. Idę wzdłuż tego najniższego, w prawo w stronę masywu
Tofane. Tak dochodzę do skraju doliny
Val Travenanzes, która oddziela masywy Fanes i Tofane. Widok z tego miejsca na kolejnej panoramie -
poniżej.
Obchodzę ten fragment doliny, sprawdzam lokalizację szlaków z tym co jest na mapie, przecież jestem tutaj po raz pierwszy i mam nadzieję, że kiedyś tutaj wrócę z planem zdobycia któregoś ze szczytów. Postanawiam wracać i nawet mi się nie śniło, jaka mnie jeszcze tego dnia spotka przygoda. Ponieważ wracam na południe, mogę skorzystać z okazji i zrobić kolejne ciekawe zdjęcia znanych mi już miejsc.
Na pierwszym -
po lewej - długa postrzępiona grań
Croda da Lago. Na drugim zdjęciu potężny
Sorapis i
Antelao. Zanim opowiem o ostatniej niespodziance, jedna uwaga. W Dolomitach jest wyjątkowo mało kosodrzewiny. Wynika to z charakteru tych gór. Potężne wielkie masywy jakie widać na pierwszej panoramie powodują, że nie ma tutaj prawie piętra, w którym rośnie kosówka. Poniżej z reguły jest już piętro lasu. Ale właśnie w rejonie przełęczy, jest małe pasmo kosówki. Kiedy przez nią schodziłem, usłyszałem jakiś hałas i zobaczyłem, że dwoje turystów spacerujących po przełęczy coś sobie pokazuje. Byłem przekonany że zobaczyli świstaki, z którymi kilka dni wcześniej spędziłem parę godzin, a zdjęcia są
tutaj. Ale to nie były świstaki, bo one tak głośno nie biegają. Zdążyłem tylko podnieść do oka aparat i szybko nic nie ustawiając strzelić w stronę, z której w moją stronę coś biegło! A co ustrzeliłem? Widać poniżej:
Były to dwie kozice, którym miałem okazję zrobić kilka fotek.
I to było by na tyle, o tej krótkiej bo 5h wycieczce kiedy zrobiłem prawie 100 zdjęć. Jeżdżę tam już jakiś czas i
zawsze kiedy wracam do domu, już następnego dnia rozmyślam kiedy tam wrócę.
wiesiek
http://www.wdolomitach.pl
ps. Chciałem żeby ten opis był w miarę ciekawy ale jednocześnie krótki a zdjęcia małe, żeby można było to szybko przeczytać. W tekście jest dużo odnośników, tych opisanych do innych wątków na forum i tych do szerszych opisów na mojej stronie o Dolomitach. Mam nadzieję, że ten krótki tekst będzie motywacją dla tych miłośników gór, którzy postanowią poznać Dolomity z bliska. W tekście przy panoramach są linki do dużych wersji zdjęć. Niektóre są naprawdę duże, ale warto je zobaczyć.