Pogoda nie za bardzo ładna....
w pierwszy dzień nie robiliśmy fotek, bo lało jak z cebra. Szkoda było jednak siedzieć w Zakopcu, więc poszlismy do Doliny Kościeliskiej (Jaskinia Mroźna, Wąwóz Kraków, Smerczyński Staw), peleryny okazały sie bardzo przydatne.
Drugi dzień pogoda ciut lepsza, miała być jakaś dłuższa wycieczka, ale z powodu odnowionej kontuzji kolana Sławka musielismy trochę plany zweryfikować i skończyło się na Morskim Oku i Czarnym Stawie pod Rysami. W drodze na Morskie Oko nie było nawet zbyt dużych tłumów turystów, więc szło się całkiem fajnie. Góry stopniowo wynurzały się z za chmur i można było fotki cykać:
Trzeci dzień - pogoda nawet fajna, sporo mgły (mogłoby byc mniej;), ale pokazało się też słonko. Trasa Murowaniec-Czarny Staw Gąsienicowy-przełęcz Karb- dolina Gąsienicowa- Murowaniec. Mysleliśmy o wejściu na Kościelec, ale mgła-mleko nas odstraszyła , a poza tym po dojściu do progu skalnego (tego co się trzeba wspiąć)postanowiłam nie ryzykować (pierwsze potrenuję zejścia bo z tym moge mieć problem). Postanowilismy zdobyć ten szczyt przy lepszej widoczności i bardziej pewnej pogodzie.
Na koniec złapała nas ulewa....czemu ten deszcz tak nas lubi;(
Ostani dzień- dzień wyjazdu oczywiście pogoda zrobiła sie piękna (widoczność super), nie mieliśmy zaplanowanych jednak na ten dzień wycieczek, cyknęłam tylko fotki na odsłonięte po raz pierwszy od naszego przyjazdu góry:
W drodze powrotnej odwiedziliśmy skansen kolejowy w Chabówce i trenowaliśmy wspinanie....po schodkach kolejek;)