W tym roku podróże były raczej, krótkie ze względów finansowych i czasowych (niedyspozycje partnera) ale jakże przyjemne. Oto kilka ciekawszych wyjazdów raczej nizinnych i niskopiennych w 2009.
Nie bardzo jest się czym chwalić, ale początek roku to już tradycyjny zimowy wyjazd nad morze:
Trochę tu płasko, no ale jakie widoczki i brak rzeszy turystów.
Temu panu też było zimno...
Polskie morze, niczym Galapagos.
A tu już zimowa wycieczka do "Boru".
Zimą wszytko wygląda tak samo.
Tam w oddali jest Cergowa a tu Żabia
Element egzotyki zimą.
Modlitwa o śnieg na przyszły rok.
No i lato zaczyna nam się. Aparat cyfrowy nie wytrzymał.
Czas na Zemstę.
Taka kara czeka niegrzeczne dzieci.
Pozostaje nam tylko się leczyć na głowę w Rymanowie.
Temu Panu niestety na głowę już nic nie pomoże...
Za dużo piwa. Rozstawianie namiotu jest sztuką, zwłaszcza w Kostrzynie.
Jak się ma zabytek niedaleko, to nie trzeba jeździć.
Księżniczka powinna mieć ładny zamek a nie taką ruinę
Sierpień spędziliśmy na Słowacji...
Zamek zamieniliśmy na jaskinię w Vażcu z widokiem na Tatry.
Pare wycieczek nikomu nigdy nie zaszkodziło.
I znowu te góry...
Naszym oczom ukazuje się najpiękniejszy widok na świecie...
Znów te kwiatki.
Jaskinie to, to co Tygryski lubią najbardziej
I oczywiście kąpiele w zupie też.
Długi weckend wrześniowy należał do Tatr Polskich.
Głównie do jaskiń
Złota Polska Jesień zakończyła sezon urlopowy w Bieszczadach.
Potem to już tylko były kombinacje jak partner ma dostać wolne, żeby pojechać do domu na Święta. No i po Świętach. Chciałabym, żeby nowy sezon 2010 roku był znacznie lepszy. Jeśli chodzi o wycieczki