Góry Izerskie - takie trochę inne góry, wybitnie płaskie. Ale za to można tam zabrać ludzi, którzy na inne góry po prostu się nie nadają, np ze względu na stan zdrowia. W lecie świetne miejsce na rowery, w zimie na biegówki, a przez cały rok na turystykę pieszą (w zimie trzeba być przygotowanym na naprawdę głęboki śnieg i nieprzetarte szlaki). Mimo to w porównaniu do Karkonoszy są wręcz bezludne. Tylko trzeba uważać gdzie się jedzie - polecam schronisko "Chatka Górzystów" na Hali Izerskiej, ostatecznie Orle. Z kolei od północy, Świeradów Zdrój czy schronisko na Stogu Izerskim, to już całkowicie zgermanizowany kurort z wybitnie niemieckimi cenami
Góry Sowie - równie urokliwe, choć już nie tak odludne. Też łagodne i całkiem przyjemne, parę dni spokojnie można pochodzić. Do tego w bliższych i dalszych okolicach jest sporo wszelkiej maści "obiektów turystycznych", podziemny kompleks Riese (Walim, Osówka, Włodarz) a kawałek dalej Zagórze Śląskie, z tamą i Zamkiem Grodno.
Do tego są jeszcze Rudawy Janowickie, Masyw Śnieżnika i mnóstwo innych ciekawych miejsc. Żeby zwiedzić całe Sudety naprawdę potrzeba wielu lat
A jednocześnie "wszędzie jest blisko". Można pobyć parę dni w jednej okolicy, po czym niewielkim nakładem sił i kosztów przenieść się gdzie indziej.