Forum portalu turystyka-gorska.pl http://forum.turystyka-gorska.pl/ |
|
Niedźwiedzie-gdzie i kiedy je spotkaliście? http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=1&t=6328 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | chemica [ Cz paź 30, 2008 10:32 am ] |
Tytuł: | Niedźwiedzie-gdzie i kiedy je spotkaliście? |
Nie wiem czy był taki temat. Wpisujcie proszę kiedy i gdzie widzieliście/spotkaliście misiaczki maści wszelkiej. Żebym wiedziała gdzie nie biwakować w górach i nie łazić nocą, bo chcę jeszcze trochę pożyć. Będę wdzięczna za wpsiy.Pozdrawiam. |
Autor: | Mag_Way [ Cz paź 30, 2008 10:33 am ] |
Tytuł: | |
W zejściu z Ciemniaka do Kir (juz prawie w kościeliskiej). Szaro juz było, dziękuję za takie spotkanie oko w oko, nikomu nie życzę |
Autor: | macciej [ Cz paź 30, 2008 12:24 pm ] |
Tytuł: | |
w jakich górach? w Polsce misie sa w Tatrach i Bieszczadach. W Tatrach na obszarze TPN biwakowac nie wolno, więc masz już jedno zmartwienie z głowy. Natomiast spotkać misia można gdziekolwiek, z uwzględnieniem jednak paru miejsc szczególnie: okolice wszelkich schronisk i śmietników, cały ciąg doliny Białki z wszystkimi poddolinami - Roztoka, Białej Wody i Rybiego Potoku, okolice Brestowej, okolice Doliny Cichej. Ale znane są przypadki np. pogryzienia kogoś przez misia na szczycie Rysów, ja sam widziałem takowego tuż pod Rohatką od północnej strony, tak więc trudno przewidzeć gdzie można się z nimi spotkać Natomiast nigdy nie słyszałem żeby tatrzańskie misie kogokolwiek zjadły, więc raczej prawdopodobieństwo czegoś takiego jest bliskie zeru |
Autor: | prof.Kiełbasa [ Cz paź 30, 2008 12:28 pm ] |
Tytuł: | |
2 razy szybko przestrzeliły drogę przy Włosienicy (celem ataku były śmietniki) 1 raz-Dolina Białej Wody zaraz za szlabanem do którego można dojść tylko w sezonie letnim 1-raz przebiegł drogę koło Tatrzańskiej Łomnicy a jechaliśmy samochodem |
Autor: | Gustaw [ Cz paź 30, 2008 12:49 pm ] |
Tytuł: | |
macciej napisał(a): Natomiast nigdy nie słyszałem żeby tatrzańskie misie kogokolwiek zjadły, więc raczej prawdopodobieństwo czegoś takiego jest bliskie zeru
Well ... precyzyjniej to chyba nigdy nie zaatakowały w celu konsumpcyjnym ale pewności nie mam ... Ataki zdarzały się ale w "celach obronnych" ... konsumpcja też ale podobno (bo info z którejś ręki sprzed wielu lat) raczej zwłok (trudno określić co było przyczyną śmierci turysty ale do konsumpcji podobno doszło). |
Autor: | chemica [ Cz paź 30, 2008 2:15 pm ] |
Tytuł: | |
Macciej tyle informacji ile w Twoim poście to posiadam od dawna, i czuje się urażona, że potraktowałeś mnie jak tempą blondi Chodził mi o konkretne miejsca i konkretne zdarzenia. Kurde czuję jak narasta we mnie misiaczkowa schiza. Czuję intuicyjnie spotkanie z misiem w najbliższym czasie |
Autor: | Do-misiek [ Cz paź 30, 2008 2:35 pm ] |
Tytuł: | |
Osobistej audiencji w dźwiedzia na szczęście nie miałam, natomiast często natknęłam się na ich ślady w takich miejscach jak: -Chryszczata, podejście od strony Jeziorek, głównie przy wejściu na polankę z krzyżem z I wś. Łapki widziałam tam wielokrotnie odbite i w śniegu, i na ziemi - miśki nie zawsze śpią zimą -Trohaniec, górny fragment szlaku z Lutowisk łapcie w błocie -Magura Stuposiańska. I w błotku i w śniegu. No i ślady uczty. |
Autor: | zbych [ Cz paź 30, 2008 3:24 pm ] |
Tytuł: | |
Widziałem raz. Dawno temu, chyba to był '88, kiedy Starą Roztokę odwiedziła Magda z dwoma młodymi. Oglądałem bezpiecznie z okna. Ludzie rzucali jakieś petardy i race, Magda i młode sobie niewiele z tego robiły, tylko powyżerały sobie ze śmietnika i spokojnie poszły. Ślady widziałem w Bielowodzkiej i na szlaku do D5SP. |
Autor: | macciej [ Cz paź 30, 2008 4:26 pm ] |
Tytuł: | |
chemica napisał(a): Macciej tyle informacji ile w Twoim poście to posiadam od dawna, i czuje się urażona, że potraktowałeś mnie jak tempą blondi
Chodził mi o konkretne miejsca i konkretne zdarzenia. Kurde czuję jak narasta we mnie misiaczkowa schiza. Czuję intuicyjnie spotkanie z misiem w najbliższym czasie No bo pytanie było na poziomie takiej blondi. Nie dość że bez sprecyzowania o jakie góry chodzi, to czy naprawdę myslisz że jak ktoś widział gdzieś tam w konkretnym miejscu niedzwiedzia to oznacza że on tam siedzi cały czas? Nawet jak widział go tak jak zbych 20 lat temu? Niedźwiedzie często się widuje na drodze do Morskiego Oka. Rozumiem że po tej straszliwej informacji złapiesz schizę i już nigdy nie pójdziesz do Morskiego Oka |
Autor: | maniek [ Cz paź 30, 2008 6:19 pm ] |
Tytuł: | |
W krakowskim ZOO spotkałem,a tam jest Góra nie byle jaka,na rowerze ciężko wyjechać |
Autor: | awake [ Cz paź 30, 2008 6:25 pm ] |
Tytuł: | |
moje spotkanie z niedźwiadkiem miało miejsce w Dolinie Białego, 20 minut w górę od kasy. Nie wiedziałem kto się bardziej wystraszył - ja czy on. Ja stałem jak wryty, on uciekał jak poparzony. Widziałem go może przez pół sekundy, później już tylko gałęzie trzaskały |
Autor: | Basia Z. [ Cz paź 30, 2008 7:36 pm ] |
Tytuł: | |
Moje spotkanie z niedźwiedziem miało miejsce w Górach Choczańskich 3 maja tego roku. Oto relacja, przeklejona z innego forum (pisana na gorąco): W górach Choczańskich byłam z koleżanką - Jolą z którą dużo chodziłam po górach i bardzo dobrze nam się chodzi razem. Chciałyśmy spać w szałasie "Hotelu pod Choczem" na Średniej Polanie, ale pojawiło się tam bardzo nieciekawe towarzystwo, z którym miałyśmy okazję "zapoznać się" 2 dni wcześniej, więc około 18.45 zdecydowałyśmy się schodzić do Valaskiej Dubovej i tam szukać noclegu (są tam pensjonaty i kwatery). Jest to około 1,5 godz. zejścia szeroką wyraźną ścieżką, niebieskim szlakiem, najbardziej popularne i uczęszczane podejście na Chocz. Na tym odcinku pokonuje się w dół ok. 500 m deniwelacji. Było jeszcze całkiem jasno, ale na trasie byłyśmy same. Na początku gadałyśmy, potem już nie, ale tez nie zachowywałyśmy się specjalnie cicho, tym bardziej że szłyśmy po takim szutrze, który chrzęścił pod nogami dość mocno. Ścieżka przebiega tak, że najpierw schodzi się z polany około 15-20 min. bardzo stromo przez las, potem ścieżka schodzi do wąskiej, bezwodnej dolinki o stromych zboczach i przebiega nieco bardziej poziomo, a potem dolinka zamienia się w krasowy wąwóz "Ciasne skałki", gdzie z obu stron są skały. Byłyśmy już poniżej tego zejścia, ale jeszcze przed wejściem do wąwozu, na nieco bardziej płaskim odcinku ścieżki. Koleżanka szła przede mną jakieś 12-15 m i nagle wychodząc zza zakrętu ścieżki stanęła dosłownie nos w nos z niedźwiedziem, który stał sobie na środku ścieżki 10 m od niej. Ona najpierw stanęła jak wryta, potem zaczęła uciekać do góry w moją stronę a jednocześnie śpiewać "szła dzieweczka do laseczka". Ja się odwróciłam i też pobiegłam do góry. niemniej bieganie pod górę z ciężkim plecakiem (i jednocześnie śpiewanie) jest męczące, wiec za chwilę zaczęłyśmy tracić oddech. Tymczasem niedźwiedź szedł za nami w odległości ok. 10-15 m wyraźnie nami zainteresowany, ale tez chyba nie chciał nas na pewno dogonić, bo z pewnością dogonił by bez trudności. Koleżanka zaczęła się wdrapywać na strome zbocze w bok od ścieżki, mimo że wołałam do niej że to nie ma sensu, bo w tych warunkach niedźwiedź i tak będzie szybszy. Zauważyłam tez że śpiewanie chyba zamiast go płoszyć przyciąga jego uwagę, to przestałyśmy śpiewać. Natomiast przestraszył się głośnego klaskania i zszedł ze ścieżki na przeciwległe do naszego zbocze dolinki. Schowałyśmy się za takimi wiatrołomami (z trudem przez nie przelazłam z plecakiem nabijając sobie sporego siniaka) i zaczęło stopniowo schodzić zboczem wzdłuż doliny, równolegle do jej dna, którym biegła ścieżka, jakieś 30 m w pionie powyżej ścieżki. W ten sposób niedźwiedź znalazł się już powyżej nas (licząc wzdłuż biegu doliny). Z daleka nie był nawet taki duży. Niestety łamiąc gałęzie przedzierając się przez chaszcze znów zwróciłyśmy jego uwagę i wlazł za nami na "nasze" zbocze dolinki. Przełażąc przez pnie leżące na zboczu koronami w dół straciłam sporo czasu, a tymczasem on przeskoczył przez te pnie "hyc, hyc" - i znalazł się dosłownie 10 m za mną. Ja się tylko raz odwróciłam - zobaczyłam go całkiem blisko siebie, co mi nieco dodało sprężu. Koleżanka mówiła że widziała go za mną w pozycji stojącej i był wtedy o około 10 cm wyższy ode mnie (mam 168 cm wzrostu). Na szczęście ja go wtedy nie widziałam. W ogóle starałam się nie oglądać, a jak najszybciej spierdalać. Zaczęłyśmy dosłownie zjeżdżać na tyłkach po zboczu z powrotem na dno dolinki, niedźwiedź za nami. Przed samym dnem dolinki wpadłam w jakiś wykrot i lekko skręciłam nogę. Jak znalazłyśmy się znów na ścieżce (lekko poniżej miejsca, gdzie go pierwszy raz spotkałyśmy) zaczęłyśmy biec w dół ścieżką, koleżanka pierwsza, ja za nią. Przy czym ona odwracała się co jakiś czas, widziała go blisko (ja tylko go słyszałam za sobą) i krzyczała "Basia, szybciej biegnij, szybciej". Na co ja mocno zdenerwowana, bo znów na kamieniach skręciłam nogę "ku..wa szybciej już nie daję rady" i w kierunku niedźwiedzia głośno - "spier..alaj !" I wtedy o dziwo niedźwiedź się zatrzymał i dalej już za nami nie szedł. Nie sprawdzałyśmy zresztą co robi a biegły ścieżką jeszcze kilkaset metrów w dół, a potem już w wąwozie cały czas bardzo szybko szły, oglądając się co jakiś czas, ale już za nami nie szedł. Jak zeszłyśmy wreszcie do wsi myślałam że ucałuję asfalt. Przyznam że miałam pełne gacie strachu, ale koleżanka chyba bała się jeszcze bardziej. Stwierdziła też że chyba nie wybierze się już sama w słowackie góry (a lubi od czasu do czasu chodzić samotnie), bo się będzie bała. Pozdrowienia Basia |
Autor: | kicek [ Cz paź 30, 2008 11:17 pm ] |
Tytuł: | |
a tak BTW to łażą misie koło schronu w piątce? |
Autor: | chemica [ Pt paź 31, 2008 9:40 am ] |
Tytuł: | |
macciej napisał(a): No bo pytanie było na poziomie takiej blondi. Nie dość że bez sprecyzowania o jakie góry chodzi, to czy naprawdę myslisz że jak ktoś widział gdzieś tam w konkretnym miejscu niedzwiedzia to oznacza że on tam siedzi cały czas? Nie, nie oznacza, że siedzi cały czas. Niemniej niedźwiedzie mają swoje miejsca, do których chętnie powracają. Poza tym jeżeli 10 osób spotkało misiaczka na drodze do przykładowego MOka, czy też na Ornaku to chyba powstaje pewna statystyka, nie sądzisz? macciej napisał(a): Nawet jak widział go tak jak zbych 20 lat temu?
Mnie interesuje temat spotkania z niedźwiedziem, nawet 20 lat temu. Pytanie/temat może i jest dla Ciebie idiotyczny i na poziomie głupiej blondi, zatem nie trać czasu na ten wątek. |
Autor: | chemica [ Pt paź 31, 2008 9:44 am ] |
Tytuł: | |
Basia,no ostra przygoda. Brrrr.... |
Autor: | lucyna [ Pt paź 31, 2008 9:57 am ] |
Tytuł: | Re: Niedźwiedzie-gdzie i kiedy je spotkaliście? |
chemica napisał(a): Wpisujcie proszę kiedy i gdzie widzieliście/spotkaliście misiaczki maści wszelkiej. Żebym wiedziała gdzie nie biwakować w górach i nie łazić nocą, bo chcę jeszcze trochę pożyć. Będę wdzięczna za wpsiy.Pozdrawiam.
Raz stanęłam oko w oko (odległośc z 30 m) z niedźwiedziem na grzybobraniu. Obserwowałam także misia z ambony jak objadał się burakami cukrowymi.( Kolega prowadził badania) Fantastyczny widok. Miś siedział tak sobie po ludzku na pupie i łapami wkładał buraki do pysia. Potem zmęczył się, położył na brzuchu i leżąc podjadał sobie. Kilka razy z Kolegami tropiliśmy wielkie drapieżniki na szkoleniach. Raz z dr Śmietaną specjalistą od wielkich drapieżników szliśmy świeżutkimi tropami, dosłownie za misiem. Często widuję ślady działalności niedźwiedzi, a to tropy, a to kupy albo oznaczenia pazurami terenu. Zdarza się, ze wiatr wieje od drapieżnika więc go wyczuwam (niedźwiedzie cuchną jak brudne namoczone futro połączone z kloaką). Nie chaszczuj po Bieszczadach. W tym roku 3 razy niedżwiedż zaatakował. Dwa razy w Obniżeniu Górnego Sanu, a raz obok Daszówki w okolicach Jeziora Solińskiego. Nie podam, gdzie można zobaczyć niedźwiedzie. Spotkania są zbyt niezbezpieczne. Kiedyś jeden z turystów chciał przeżyć przygodę swego życia i włożył głowę do gawry, gdzie była nasza hucpamacabra, czyli Miśka z Otrytu z młodymi. Na szczęście misia złapała do za głowę i człowiek zemdlał.Ocalał. Co mogę Ci powiedzieć? Unikaj tzw.ciepłych lasów np. młodników, osłoniętych od wiatrów lasków z gęstym podszyciem. Tam przebywają także niedźwiedzie. I módl się abyś nigdy misia nie spotkała oko w oko. 9 wybieramy się w okolice Balnicy. Być może spotkamy misie. Wojtek z przystanku Balnica ostatnio wyprowadził dwójkę turystów wprost na żerującego niedźwiedzia. Sprawozdanie z "wypawy" umieszczamy na forum bieszczadzkim. |
Autor: | Markiz [ Pt paź 31, 2008 10:20 am ] |
Tytuł: | |
lucyna napisał(a): Raz stanęłam oko w oko (odległośc z 30 m) z niedźwiedziem na grzybobraniu. Przestraszył się i uciekł? lucyna napisał(a): 9 wybieramy się w okolice Balnicy. Być może spotkamy misie.
Niech je Pań Bóg ma w swojej opiece. |
Autor: | Gustaw [ Pt paź 31, 2008 11:04 am ] |
Tytuł: | |
lucyna napisał(a): niedźwiedzie cuchną jak brudne namoczone futro połączone z kloaką
Zlewają się (może zalewają ) wodą po goleniu "Brunatny Brutal" ... |
Autor: | lucyna [ Pt paź 31, 2008 11:58 am ] |
Tytuł: | |
Gustaw napisał(a): lucyna napisał(a): niedźwiedzie cuchną jak brudne namoczone futro połączone z kloaką Zlewają się (może zalewają ) wodą po goleniu "Brunatny Brutal" ... Chyba będę musiała napisać małe sprostowanie. Wokół niedziedzi unosi się aromat prawdziwych mężczyzn. A teraz OT. Na przedwiośniu dwa lata temu z Koleżankami łaziliśmy po Stołach czyli tam, gdzie diabeł mówi dobranoc, a wrony zawracają. Wlazłyśmy w podejrzany teren. Stara jaworzyna górska, teren upstrzony kamulcami, piękny wykrot obok głazu, płaty śniegu, a na nich dużo tropów niedźwiedzicy z młodymi. Zrobiło nam się nieswojo. Dzwonię więc do kolegi biologa i pytam się jak mamy się zachować, gdy zobaczymy misiową. Kumpel na to: żyjecie, jeżeli tak to nic wam nie grozi,niedźwiedź jada tylko padlinę. Z dwa tygodnie później ten sam kolega spotkał niedźwiedzia. Przeciął mu drogę ucieczki. Gdy miś zbliżał się do niego ten położył się i przyjął pozycję "pancernika". Niedźwiedź podszedł i mu się przyglądał. Kolega z wrażenia zrobił coś nie coś w spodnie. Niedźwiedź powąchał i odszedł. |
Autor: | Gustaw [ Pt paź 31, 2008 12:05 pm ] |
Tytuł: | |
lucyna napisał(a): Wokół niedziedzi unosi się aromat prawdziwych mężczyzn.
|
Autor: | lucyna [ Pt paź 31, 2008 12:24 pm ] |
Tytuł: | |
Gustaw napisał(a): lucyna napisał(a): Wokół niedziedzi unosi się aromat prawdziwych mężczyzn. Wiem o tym. Mieli chwytliwe hasło reklamowe: Brutal kosmetyki dla prawdziwych mężczyzn. No to opowiem Wam jeszcze jedną historyjkę. Dr Śmietana zakłada "żywołapki" na wilki. Pewnego razu od pułapki dostał sms (pułapki, obroże komunikują się z naukowcami teraz za pomocą smsów). Jedzie jak naszybciej i co widzi. W żywołapce jest uwięziony mały miś, a wściekła niedźwiedzica ryczy i dosłownie kosi wkoło roślinność. Niedźwiedziom w tylko w wyjątkowych wypadkach podaje się środki usypiające. Nie można dobrać dawki, próba uspokojenia drapieżnika często kończy sie jego śmiercią. Wpadli więc na świetny pomysł. Drwale wzięli niedźwiedzicę "w dwa ognie" za pomocą detów i odciągnęli od młodego. W tym samym czasie naukowiec nakrył niedźwiadka kołdrą i uwolnił. Ponoć teraz to właśnie ta misiowa zaatakowała pogranicznika. Nie lubi odgłosu motorów. |
Autor: | Markiz [ Pt paź 31, 2008 12:29 pm ] |
Tytuł: | |
lucyna napisał(a): Z dwa tygodnie później ten sam kolega spotkał niedźwiedzia. Przeciął mu drogę ucieczki. Gdy miś zbliżał się do niego ten położył się i przyjął pozycję "pancernika". Niedźwiedź podszedł i mu się przyglądał. Kolega z wrażenia zrobił coś nie coś w spodnie. Niedźwiedź powąchał i odszedł.
Zachwycające, uwielbiam takie historyjki, mogłabyś je zebrać i wydać. Np. pod tytułem "Pogwarki na imprezach integracyjnych". Taka historyjka wręcz obliguje do ponownego napełnienia kieliszków. |
Autor: | świnia na świnicy [ Pt paź 31, 2008 1:47 pm ] |
Tytuł: | |
Markiz napisał(a): uwielbiam takie historyjki, mogłabyś je zebrać i wydać
plagiat by z tego wyszedł. ktoś już kiedyś pisał o zapachu, będącym skutkiem strachu... |
Autor: | lucyna [ Pt paź 31, 2008 2:33 pm ] |
Tytuł: | |
Ali7 napisał(a): Lucyna, jesteś może jakąś krewną Barona von Münchhausena?
Za swoich przodków nie biorę odpowiedzialności. No dobra będzie następna opowieść. Kolega pracownik BdPN obsewował z ambony niedźwiedzie w okolicy Tworylnego. Tam na obrzeżu rezerwatu często myśłiwi wystawiają pokarm dla zwierzaków. Pod jedną z ambon był żer dla dzików: buraki, kukurydza i takie tam. W pobliżu znajdowały się dwa misie. Najpierw na wyżerkę przyszedł dorosły potężny niedźwiedź. Objadł się do syta i odszedł na skraj zarośli. Wtedy do pokarmu zbliżył się mniejszy, młodszy. Także napchał brzuch. Starszy osobnik nie wykazywał ani śladu agresji. Parkowiec był zdziwiony. Najpierw sądził, że ten mniejszy to samica. Jednak nie, to były samce. Po pewnym czasie niedźwiedzie zaczeły bawić się i razem odeszły w las. Najprawdopodobniej to byli bracia. Często zdarza się, że samicy towarzyszą przez pewien okres czasu młode z dwóch miotów. Piastun i młodze. |
Autor: | Gustaw [ Pt paź 31, 2008 3:25 pm ] |
Tytuł: | |
lucyna napisał(a): nie, to były samce. Po pewnym czasie niedźwiedzie zaczeły bawić się i razem odeszły w las. Najprawdopodobniej to byli bracia.
Taaaa ... bracia ... |
Autor: | Markiz [ Pt paź 31, 2008 5:56 pm ] |
Tytuł: | |
lucyna napisał(a): Najpierw na wyżerkę przyszedł dorosły potężny niedźwiedź. Ha, ja też miałem taką przygodę... Siedzę sobie, początek lipca nad Zmarzłym Stawem Gąsienicowym. Właśnie miałem zapalić papierosa, paczka już wyjęta, szukam zapalniczki. No i wtedy usłyszałem jakieś sapanie, patrzę, olbrzymi niedźwiedź z zapalniczką w łapie podaje mi ogień i pokazuje, że on też by zapalił. Poczęstowałem, nie wolno go przecież denerwować. Zapalił, zaciągnął się, widać gatunek mu podszedł. Trochę mi się dziwne tylko wydawało, że biały, ale pomyślałem, że ci faceci z TPN wciąż eksperymentują, więc może wyhodowali białego. Zresztą pasował do otoczenia, na stawie jeszcze trochę lodu było. Z tych nerwów wyciągnąłem piersióweczkę i dziabłem solidnego łyka. Skurczybyk pokazuje, że on też chce. Co było robić, dałem mu tą piersiówkę. A wtedy... on zrobił taki ruch łapą, zdjął "opakowanie" głowy i wtedy się okazało, że to nie był żaden niedźwiedź tylko Jędruś z Krupówek. Fotograf też był tylko poszedł za wantę się wys.rać bo go sparło. Przyszli tutaj w nadziei na żniwo bo jakoś na Krupówkach interes nie szedł. To, że mi wydudlili całą piersiówkę i wypalili papierosy to oczywiste. Gwoli prawdy - swoje pół litra też mieli. Wróciłem do Murowańca zlekka nadźgany. Te niedżwiedźie Lucynowe pewnie takie same. Ali7 napisał(a): Lucyna, jesteś może jakąś krewną Barona von Münchhausena?
Ali, Ty sądzisz, że Lucyna wie kto to taki? W życiu! Na kursie dla przewodników bieszczadzkich tego nie wykładali a pracę magisterską pisała przecie tylko trzy dni, na literaturę zbrakło czasu. Lucyna - dla Twojej wiadomości - to był taki notoryczny łgarz i krętacz. Swoją drogą te Twoje opowiastki o niedźwiedziach są wielce interesujące. Naprawdę tak się ich nic a nic nie boisz? Mieliście tam w Bieszczadach taki pomnik generała co to jak napisał poeta "kulom się nie kłaniał". Powinni i Tobie wystawić - cokół, na cokole Ty stoisz pod de pache z niedźwiedziem. Tabliczka - "Lucynie co się niedźwiedzi nie bała, wdzięczni bieszczadnicy". A pod cokołem siedzący Purysta, tylko nie z gęślami ale z pudełkiem z kolekcją skał, oczywiście z mylonitem też. Ty bajarka, on też niezły bajarz. Trochę to byłby plagiat z pomnika Chałubińskiego i Sabały w Zakopanem ale co tam, Tobie akurat plagiaty niestraszne. |
Autor: | Czapka [ Pt paź 31, 2008 9:50 pm ] |
Tytuł: | |
http://img402.imageshack.us/my.php?image=piatkagp3.jpg Niedźwiedzia spotkalam tylko raz, pod schronem w piatce w 2001 roku podczas mega ulewy...ale szybko sie sploszył jak widac na fotce i nie chciał pozowac do zdjęcia;) Nigdy wiecej... Do tej pory mam czesto latem jakies dziwne wrazenie, ze niedżwiedz czai sie na kazdym kroku:) To jest jeden z kilku powodów dla ktorych polubilam wedrowanie zimą |
Autor: | dawid_w [ Pt paź 31, 2008 10:53 pm ] |
Tytuł: | |
wystraszyłaś misia |
Autor: | UranMars [ So lis 01, 2008 9:11 am ] |
Tytuł: | Re: Niedźwiedzie-gdzie i kiedy je spotkaliście? |
chemica napisał(a): Nie wiem czy był taki temat. Wpisujcie proszę kiedy i gdzie widzieliście/spotkaliście misiaczki maści wszelkiej. Żebym wiedziała gdzie nie biwakować w górach i nie łazić nocą, bo chcę jeszcze trochę pożyć. Będę wdzięczna za wpsiy.Pozdrawiam. Gorce polana Przysłop, tak był zajęty jedzeniem borówek że chyba nawet nas nie zauważył. Bieszczady okolice Rozsypańca ten zauważył i szybko uciekał. Góry Chamar-Daban w okolicach Bajkału. Ten uciekał najszybciej mimo że był naprwdę wielki i na dodatek koloru czarnego. Później pracownik tamtejszego parku narodowego uświadomił nas że to taki miejscowy podgatunek o czarnej barwie.
|
Autor: | EgonT [ So lis 01, 2008 11:33 pm ] |
Tytuł: | |
W zoo |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |