Byłem w Fogaraszach w zeszłym roku krótko i przez chwilę w tym. Rok temu początkowo dłużej byliśmy w Górach Rodniańskich na północy, a następnie przemieściliśmy się w Fogarasze. Góry bardzo ładne, są w nich duże odległości i zmienna pogoda. Szliśmy z miejscowości Victoria, gdzie pod kombinatem chemicznym zostawiliśmy auto do schroniska Podragu. Pokonanie tego odcinka zajmuje cały dzień. Z Podragu prowadzi większość ciekawych szlaków ( m.i.n. na Moldoveanu). Nas niestety mimo pięknego słońca w momencie wychodzenia z dołu zastała fatalna pogoda (ulewy, spadek temperatury, zamglenie), co zmusiło nas do powrotu trzeciego dnia do Victorii inną trasą niż poprzednio ale równie wyczerpującą. W drodze powrotnej dwóch kolegów złapało w końcowej asfaltowej fazie szlaku stopa i przyjechała po resztę cieplutkim już nagrzanym autem. Samo schronisko bardzo spartańskie, ale na poziomie. Co nie dziwne bardzo wysokie ceny, trzeba mieć swoje jedzonko. My zakupiliśmy jedynie litrowe piwo za cenę ok. 20 lei. Cena noclegu standardowa, coś koło 30 lei. Na pewno kilkudniową wyprawę trzeba mądrze zaplanować. Dla tych co mają mało czasu, lub obawiają się pogody polecam Podragu jako bazę wypadową. Spokojnie, jak z resztą w całej Rumunii można tam spać w namiocie. Ludzie w Rumunii są bardzo przyjaźni i pomocni. Trzeba być ostrożnym, gdy ktoś składa jakąś propozycję np. wymianę walut itp. W dużych miastach również spokojnie. Jedynie bukaresztańskie metro nocą nie robi najlepszego wrażenia (wyludnione, ciemne), ale ku naszemu zaskoczeniu w każdym pociągu jeżdżą policjanci. W tym roku wracając z bułgarskich gór przejechaliśmy Trasę Fogarską zachaczając wcześniej o godne polecenia miasteczko Sibiu. W najwyższej części trasy znajduje się wiele przydrożnych, dzikich pól namiotowych gdzie niektóre rodziny spędzają całe wakacje. Liczne przyczepy kempingowe należą do pasterzy. W tym roku nocowaliśmy na jednym z takich pól. Zaskoczyła nas bardzo niska jak na koniec sierpnia temperatura w nocy. Co ciekawe do przejechania trasy z trzema osobami na pokładzie i bagażem wystarczył nam leciwy, kilkunastoletni samochodzik z silnikiem 1.0
Na pewno Rumunia obecnie ulega bardzo dużym przemianom, co jednych zadowoli, a inni powiedzą, że kraj się komercjalizuje i traci charakterystyczny klimat. Rzeczywiście. Przejeżdżając w tym roku przez Rumunię liczba bezpańskich psów i starych Dacii jakby się zmniejszyła, a i drogi prawie takie jak u nas
Mnie zadowalają nadal piękne górskie widoki i brak jakiejkolwiek kontroli czegokolwiek na szlakch.
Pozdr.