Witam wszystkich użytkowników forum.
W sobotę z kolegą planujemy zimowy wypad w Tatry. Mieliśmy ambitne plany ale warunki je pokrzyżowały w związku z czym planujemy coś "bezpieczniejszego". Mamy pewne doświadczenie zimowe(Grześ,Zawrat,Szpiglas,Kościelec) ,ale zawsze w przypadku niewielkiego zagrożenia lawinowego. Jeśli chodzi o naszą wiedzę o lawinach to jest ona w zasadzie tylko teoretyczna a zestawu ABC nie posiadamy. Fizycznie jesteśmy przygotowani do torowania szlaku.
Planujemy trasę Grześ->Rakoń->Wołowiec ->Łopata -> ...? Oczywiście trasę mogą zweryfikować warunki na miejscu. Z wszelkich źródeł wiadomo mi że trasa do Rakonia jest dosyć bezpieczna tam też zadecydujemy czy iść dalej. Chciałem się zapytać jak wygląda sytuacja w dalszej części. Jesteśmy świadomi niebezpieczeństwa, ale wiadomo że w górach zawsze ono występuje, zrezygnujemy w przypadku gdyby było zbyt wysokie. Czy są miejsca pomiędzy Rakoniem a Wołowcem w których zdarzały się lawiny, w których punktach należy zwiększyć uwagę ? Nie mowie o zboczach spadających do dolin tylko o odcinku graniowy i podejściu na Wołowiec o które najbardziej się obawiam bo z tego co pamiętam z letniej wędrówki jest ono dosyć strome. Jak wygląda sytuacja między Wołowcem a Łopatą ? Czy schodził ktoś od łopaty do Wyżnej Chochołowskiej ? Jak tam wygląda zejście, którędy mniej więcej przebiega - granią przez Czerwony Wierch czy inaczej ? ? Dalej nie planujemy iść bo z tego co mi wiadomo Zbocza Jarzębczego i Kończystego są lawiniaste. Jeśli zejście od łopaty jest niebezpieczne lub bardzo zawiłe to planujemy wrócić tą samą drogą w szczególności omijając zejście zielonym szlakiem z Zawarcia.
z góry dziękuje za wszystkie przestrogi i rady.
|