Ali7 napisał(a):
Ostatnie podejście jest nieco strome (zazwyczaj przedeptane) i to w zasadzie wszystkie trudności. Gdzieś ludzie muszą zaczynać. Nie oszukujmy się, że wszyscy pójdą na kurs.
Jak już wcześniej pisałem, to wszystko zależy, czy ten wyjazd ma być rozpoczynający pewna kontynuację, czy też jednorazowy.
Jeśli ten pierwszy, to moim zdaniem lepiej zacząć od szkolenia lub samo szkolenia. Bezpieczniej jest po raz pierwszy raki założyć w terenie łatwym, niż podchodząc pod Wołowiec, gdyż się może okazać, ze to, co miało nas chronić, mogło być przyczyną wypadku.
Następna sprawa to czekan, którego zastosowanie, przede wszystkim to związane z wyhamowaniem zjazdu, powinno być wcześniej przećwiczone. Szanse na wyjście z opresji przez prawidłową reakcję osoby, która czegoś takiego nie zrobiła jest nikła. Dziaba to nie amulet.
Hala jest dobrym miejscem do takowych „ćwiczeń”.
Jeśli chodzi o Wołowiec, to są tez w mej opinii insze aspekty, dla których nie powinien być on pierwszą wycieczka zimowa bez „wprowadzenia”.
Przede wszystkim jest to trasa długa. Wspomniane były warunki dobre, jednak w realu to z tym różnie bywa. Nie należą do rzadkości w Tatrach wyśmienite warunki w godzinach dopołudniowych, aby się potem drastycznie zmienić. Gdy takowa zmiana nastąpi w okolicach Wołowca, to problem.
Warto też pamiętać, że dzionek w grudniu jest bardzo krótki.
Jest tez mowa o przetarciu/przedeptaniu trasy, jednak warto pamiętać o terminie wycieczki, czyli koniec grudnia, gdzie wtenczas jest śnieg puchowy, który wcale z niedużym wiatrem (a przeca to grań, wiec dmucha) w bardzo krótkim czasie potrafi nie zostawić najmniejszego śladu. Jak przyjdzie do tego mgła, to już nieciekawe dla takowego początkującego.
Kolejna sprawa, to z graniami związane są nawisy. Co prawda w grudniu nie powinny być bardzo rozwinięte, ale różnie bywa.
Moim zdaniem pierwsza/pierwsze wycieczki powinny ograniczać się do tematów w miarę bezpiecznych. Wołowiec, to już trochę wyższa półeczka
Basia Z. napisał(a):
Jakie inne bezpieczne trasy polecisz zimą całkiem początkującym z Chochołowskiej ?
Basiu, to, co proponowałem wcześniej, to właśnie wycieczka na 3-4 dni.