Jeszcze odnośnie schronisk - Owszem, zasadniczo warto odwiedzić każde (swego czasu na dłuższym przejściu przez Czeskie Karkonosze nazwaliśmy taką turystykę "Boudingiem". Ale tam chodziło raczej o wyroby czeskiego browarnictwa...whatever
) ale żeby wyrobić sobie opinię, należałoby w takim zanocować. Najlepiej kilka razy, bo danego dnia zawsze możemy trafić na akurat brudny pokój, akurat zły dzień obsługi, akurat nieświeżą wędlinę itd itp...to wszystko prawda. Ale Hali Szrenickiej akurat nie żałuj. Zapewniam, że nie ma czego
Ścieżka na Wysoką Kopę po prostu istnieje. Nie jest wyznakowana, ale w miarę widoczna. Nieco trudności zaczyna się pod samym szczytem, bo masyw jest stosunkowo płaski. Miejsce właściwego szczytu (a może raczej czyichś wyobrażeń na ten temat, tudzież miejsce umowne
) jest oznaczone stosem kamieni i tabliczką z nazwą szczytu i wysokością. Wejście na ścieżkę znajduje się w dość charakterystycznym miejscu - droga i czerwony szlak skręcają wyraźnie w lewo, przy charakterystycznym szałasie. Dokładnie w tym miejscu w prawo prowadzi nieoznakowana ścieżka. W październiku jej "oznaczenie" wyglądało tak
Nie namawiam jakoś szczególnie, bo nowych wrażeń widokowych to miejsce Ci nie zapewni (dokładnie to samo widać i wcześniej i później). Aczkolwiek warto wiedzieć, że taka możliwości istnieje - niektórzy lubią "zaliczać" konkretne szczyty, zwłaszcza, gdy są one najwyższe w danym paśmie. Inni są takich ambicji pozbawieni
Kolej na Szrenicę jest całoroczna. Sam jakoś się nie skusiłem (niehonorne i w ogóle) ale zasadniczo może to nie być głupi pomysł. Podejście może i nie jest jakieś straszne, ale też potrafi być upierdliwe, dając naprawdę niewiele w zamian (z lasu wychodzi się dopiero na Hali Szrenickiej)
Szlak ze stogu na Halę - oba są ładne. Widokowo wygrywa żółty, jest też nieco bardziej urozmaicony. Problem w tym, że za urozmaicenie płąci się czasem dużymi ilościami błocka. Błocka zalegającego długo, i czasem niemożliwego do obejścia. Dla odmiany opcja czerwony + niebieski może być dla niektórych zbyt nudna (niebieski jest wyasfaltowany). Brałbym żółty pamiętając, że na wypadek wybitnej dupówy pogodowej obejście czerwonym i niebieskim jest wygodną alternatywą awaryjną.
Co do samych Karkonoszy...cóż. Ja niekoniecznie schodziłbym do Młyna. Ale zajrzeć na czeską stronę jak najbardziej warto. Ja poszedłbym od Twarożnika do Voseckiej Boudy, dalej zielonym do Żródeł Łaby i obejrzał perełkę socjalizmu Łabską Boudę. Tam do zobaczenia jest Łabsky Dul, Łabski wodospad, a nieco dalej na południe czerwonym szlakiem - naprawdę malowniczy Wodospad Pancavy. Następnie od Łabskiej Boudy żółtym do Śnieżnych Kotłów (po drodze jest fajne obudowane źródełko, na mapach opisane jako
Kamenna Studanka i dalej mimo wszystko grzbietowym. Ale proponowana wyżej opcja przez Młyn też ma swoje uroki, wybór należy do Ciebie