KWAQ9 napisał(a):
Ponadto od gór bije spokój natomiast w innych źródłach produkcji adrenaliny tego niestety nie ma.
Dokładnie!
Mówicie głównie o lęku wysokości czy przestrzeni. Dla mnie największym i praktycznie jedynym źródłem lęku w górach jest burza. Nawet nie lawiny (bo jak gdzieś jest lawiniasto, to po prostu tam nie idę - jest ten wybór), tylko burza, bo nie ma żadnej możliwości obrony przed piorunem, nigdy nie wiadomo gdzie jebnie (są tylko półśrodki polegające na właściwym zachowaniu podczas burzy). A burza może nadejść niespodziewanie i szybko.. Kto był w centrum gwałtownej burzy na grani, ten chyba już zawsze będzie miał do niej należny respekt. Ostatnio dość gwałtowna burza złapała mnie nawet nie na grani, lecz w lesie przy zejściu z Kopieńca, kilka minut przed Polaną Olczyską. Gdy się zbliżyła, spokojnie postąpiłem zgodnie z zasadami, odłożyłem metalowe przedmioty, wyłączyłem komórkę, ukucnąłem na złączonych nogach na dwóch kawałkach drewna i plecaku.. Jak jebło kilkadziesiąt/kilkaset metrów ode mnie (wielki huk, błysk, ziemia zadrżała
), to złapał mnie taki strach, że Dolinę Olczyską pokonałem w kilkanaście minut.
Generalnie boję się (a raczej: nie lubię) rzeczy, których nie mogę w żaden sposób kontrolować, które absolutnie nie zależą ode mnie czy moich umiejętności. Jak właśnie to, gdzie uderzy piorun, czy np. lot samolotem, gdy jestem zdany na pilota i w razie "wu" nic ode mnie nie zależy, mogę najwyżej przycisnąć głowę do kolan i czekać..