chief napisał(a):
Sonka napisał(a):
Osobiście setki razy korygowałam program z powodu warunków pogodowych
Widać z tego, że masz Lucyno wyjątkowego pecha do pogody

Nie zapominaj, że już prawie 15 lat jestem zawodowym przewodnikiem, a rocznie obsługuję tak z 200 wycieczek. Następna kwestia bardzo często prowadzę specyficzne grupy np. osoby niepełnosprawne. To co dla zdrowych jest pestką, dla nich jest już prawdziwym problemem z którym nie mogą zmierzyć się. Poza tym nie ukrywam, że jestem hiperostrożna jeżeli chodzi o grupy dzieci i młodzieży. Moim zdaniem dla nich góry mają być przyjemnością, a nie udręką. Ja nie przygotowanej grupy nie poprowadzę w deszcz, w burzę. Nie pamiętam kiedy zmokłam z grupą w górach, na pewno w ciągu ostatnich 3-4 latach ani razu. Jako koordynator który do tej pory miał naprawdę dużo zleceń mogłam i mogę dzielić zlecenia tak aby każdy z nas przewodników miał to co lubi. Są Koledzy dla których 40 km w błocie to uciecha nie z tej ziemi i są takie grupy, które to uwielbiają. Po górach, gdy warunki są ciężkie idą Koledzy przewodnicy - ratownicy GOPR, to są już warsztaty, Wy to nazywacie szkoleniami. Przewodnik wtedy uczy na szlaku i poza nim przetrwania, ratownictwa itd.
Chief my już w sposób klasyczny nie prowadzimy. Ja specjalizuję się w warsztatach kulturowych i przyrodniczych i przeważnie pracuję w zespole, jestem tam gdzie potrzebna jest wiedza i duże, specyficzne doświadczenie pochodna m.in. szkoleń. Prowadzę też grupy integracyjne, naukowców, panie z kół gospodyń wiejskich itd. Jestem od /rozmnażania" grup czyli mam tak poprowadzić aby zdobyć klienta na stałe, a na dodatek aby nas jeszcze polecał.
Dziś mamy coś takiego: Daniel, który zastąpił Sonkę w zespole z grupą nauczycieli z Dolnego Smereka w Smereku jedzie kolejką wąskotorową, potem ma Połoninę Wetlińską, jutro Komańczę, klasztor i drogę krzyżową w Zagórzu, a potem Bezmiechowa z pakietem. Ja dziś mam panie z koła gospodyń wiejskich, które po raz trzeci przyjeżdżają do nas (z tej okolicy w ub. roku mieliśmy z ośrodkiem Wiking w Ustrzykach Dolnych chyba 6 grup, w tym roku już 7): cerkiew w Czarnej, schronisko pod Mała Rawką, spotkanie w Cisnej, muzeum Bojków w Myczkowie, a jutro sery u Nikosa w Wańkowej w jego cieniu PGR-u, Solinę, statek i Zagórz. Witek gdzieś na Ukrainie wiedzie trzódkę po górach. Coś tam odkrył. Andrzej ma swój od lat rajd wojska polskiego, który prowadzi wraz z zespołem przewodników, którym poligon nie jest obcy. Ja tam padłabym po dwóch dniach. Co mają inni nie wiem, to są ich zlecenia.