agii26 napisał(a):
piomic napisał(a):
To za co płacisz? Bo muzykę możesz sobie sama puszczać za darmochę.
dlatego nigdy nie chodziłam na aerobik,wolałam iśc na imprezkę potańczyć
jak mieszkałam na parterze robiłam sobie aerobik w domu,ale teraz mam trochę litości dla sąsiadów pod nami i postanowiłam zobaczyć jak wygląda profesjonalny aerobik pod okiem "fachowca" i co....wychodzi że te moje podrygi były bezpieczniejsze
Jak dla mnie od tańczenia na imprezce to się różni w następujący sposób:
1. Na imprezce na ogół się również pije, więc wydane kalorie od razu się uzupełnia
2. Ćwiczenia, przynajmniej te na które ja chodzę, polegają nie tyle na układach tanecznych, co na powtarzaniu aż do znudzenia i do autentycznego bólu pewnych ćwiczeń wzmacniających kolejno mięśnie nóg, pośladków, brzucha, ramion. Dużo ćwiczymy z ciężarkami, z taśmami, poza tym raz w tygodniu chodzę na ćwiczenia na dużych piłkach, które podobno ćwiczą mięśnie głębokie bez obciążania stawów. Faktycznie kontuzji stawu jeszcze nie miałam (tfu, tfu tfu przez lewe ramię). Za to po każdych ćwiczeniach na drugi dzień boli mnie całe ciało.
3. Kupuję karnet na 8 lub 12 wejść (zresztą mam możliwość jego 50 % dofinansowania z zakładu pracy, ale zwracają mi to dopiero pod koniec roku) - i jak go nie wykorzystam w ciągu 30 dni - to go tracę, wobec tego siłą rzeczy czuję się zmuszona do wykorzystywania. To jest bardzo dobry sposób przymuszenia siebie do chodzenia.
4. Nie traktuję tych ćwiczeń jako sposób na schudnięcie (mi to chyba nic już nie pomoże), tylko raczej na odreagowanie stresów, na odpoczynek. Ogólnie lubię się ruszać, a poza tymi ćwiczeniami nie mam na co dzień za wiele możliwości. Na imprezy taneczne chodzę niestety tylko raz - dwa razy w roku, chociaż tańczyć bardzo lubię.
5. Na te ćwiczenia mam dość daleko i bez dojazdu, idę pieszo ładną drogą przez park około 20 min, więc przy okazji mam zapewniony spacer. Na dodatek na przeciwko sali ćwiczeń jest basen kryty i raz w tygodniu, w poniedziałki dodatkowo po ćwiczeniach idę sobie na basen.
6. Bardzo dogodne dla mnie jest to, ze ćwiczenia - różne i z różnymi instruktorkami odbywają się codziennie od 17 do 21. Tak że jak coś mi wypadnie, albo po prostu mi się nie chce to mogę przyjść kolejnego dnia na inną godzinę. Jednak na niektóre ćwiczenia (np. te piłki, lub step) trzeba się zapisać na tydzień wcześniej, bo są bardzo popularne a ilość piłek ograniczona. Czasem jak jest bardzo dużo pań to uruchamiają z drugą instruktorką ćwiczenia na drugiej sali.
Nie wszystkie instruktorki są jednakowo dobre, ja mam swoje trzy ulubione, ale co jakiś czas "na próbę" przychodzę do innych.
7. Przed rozpoczęciem zajęć, już parę lat temu powiedziałam instruktorce o swoich problemach z kolanami i ona mi doradziła te właśnie ćwiczenia (piłki)
Mogę zareklamować klub do którego chodzę:
http://www.multiclub.pl/
B.