grubyilysy napisał:
Cytuj:
Cytuj:
...Można zastanowić się co było nie tak, i wyciągnąć wnioski ...
No ale zasadniczo się w tym wypadku nie da, bo jednak nadal zbyt dużo o wypadku nie wiadomo. Można co najwyżej snuć domysły, a domysły nie są wiele warte.
Ja jednak zaryzykuję i przedstawię wersję wydarzeń jaka wg mnie mogła zaistnieć:
Po rezygnacji z Alp Walijskich, Marcin odpuścił także atakowanie Mont Blanc i postanowił zrobić sobie wycieczkę do "widokowego" schroniska Couvercle (w końcu trudno wziąć urlop, pojechać w góry i nigdzie nie iść). Nic nie wskazuje na to, by planował pójść potem gdzieś wyżej (np. atakować Aig. du Verte).
3 lub 4 XII wyszedł/wyjechał kolejką na Montenvers i zszedł po drabinach lub zjechał kolejką na lodowiec.
Wycieczka miała być lekka i pewnie jego głównym zmartwieniem było czy dolna część Mer de Glace jest możliwa do przejścia w pojedynkę- bez asekuracji. Latem nie ma z tym problemu gdyż droga przez ten lodowiec biegnie głównie piarżyskami i morenami, a szczeliny są dobrze widoczne i łatwo je ominąć.
Zimą rzecz się ma inaczej, bo wszystko przysypane jest śniegiem i wygląda to tak:
http://www.mariusztravel.com/zdjecia/fr ... abella.JPGhttp://www.mariusztravel.com/zdjecia/fr ... abella.JPGźródło:
http://www.mariusztravel.com/fotografie ... fie158.phpMimo wszystko to dosyć popularna trasa i na pewno była przedeptana/rozjechana, więc Marcin zdecydował się na kontynuowanie wycieczki przez lodowiec (ktoś spotkany mógł mu też powiedzieć że z przejściem nie ma problemu).
Nie jest to oczywiście zgodne z "regułami sztuki" i można to oceniać jako błąd, ale z drugiej strony takie ślady na płaskich i popularnych lodowcach omijają zwykle niebezpieczne strefy szczelin i ryzyko wpadnięcia jest stosunkowo małe.
Po przejściu lodowca dotarł do drugiego odcinka z drabinami.
W przewodniku J. Babicza, D. Tkaczyka "Alpy" opisany jest on tak:
Cytuj:
"Drogę, zasłanym piargami lodowcem i morenami, wytyczają kolorowe metalowe beczki, doprowadzając do drabin na gładkich stromych skałach.
Następnie ścieżką wysoko ponad lodospadami lod. Talefre przez moreny do schr. Couvercle (2687m) położonego u stóp Aig. du Moine."
Jeżeli Marcin korzystał z tego przewodnika to mógł wyobrażać sobie to tak: lodowiec - kilka drabin - spacerowa ścieżka do schroniska, czyli poza lodowcem nic specjalnie trudnego/niebezpiecznego (przynajmniej ja bym sobie tak to wyobrażał na podstawie takiego lub podobnego opisu).
W rzeczywistości ten odcinek (oraz cała droga Montenvers - schr. Couvercle, i z powrotem) wygląda tak (latem):
http://www.youtube.com/watch?v=7n25c1eVMeU (od 1:28 )
Zimą trzeba do tego dodać śnieg i oblodzenia.
Stąd wysnuwam hipotezę, że przyczyną wypadku były niespodziewane trudności jakie Marcin napotkał na odcinku między lodowcem Mer de Glace a schroniskiem Couvercle.
Nawet jeżeli miał ze sobą uprząż i jakieś pętle z karabinkami, to w momencie gdy wszedł wyżej mogło być już za późno na jej zakładanie/konstruowanie lonży.
A może było tak, że Marcinowi te trudności nie sprawiały problemów?
W którymś momencie jednak nieszczęśliwie poślizgnął się (przyczyną mogło być oblodzenie elementów metalowych lub skały, obsuw śniegu, kawałka lodu, spadający kamień...) i doszło do tragedii.
EDIT: Oczywiście mogę się mylić, bo przyjąłem dość sporo założeń, a informacje z mediów są bardzo skąpe i na dobrą sprawę nie wiadomo nawet na ile rzetelne.
Chciałbym też dodać, że rozumiem Marcina, jestem daleki od stawiania jakichkolwiek osądów i jest mi Go po prostu bardzo szkoda.